Meble w stylu Art Deco można lubić za oryginalność, uniwersalny ponadczasowy charakter i funkcjonalność lub odwrotnie, nie przepadać za nimi przez ich masywność, często ciężką geometryczną formę i ubogość zdobień. Całej ‚prostocie’ stylu z pewnością jednak nie nie można zarzucić braku dekoracyjności samego forniru, którym pokrywane były meble. To właśnie wzorzystą okleinę – najczęściej orzechową – uznaje się za najważniejszy element dekoracyjny stylu z lat 30-tych. Doskonale dobrany i ułożony fornir, czesto składany z kilku liści, tak by na płaszczyźnie finezyjne usłojenie stworzyło oryginalny i niepowtarzalny wzór, w połączeniu z charakterystyczną dla okresu międzywojennego geometryczną (często zaobloną) formą, prezentuje się elegancko i szlachetnie. Najlepiej widać to na oryginalnie zachowanych stołach i stolikach, które często proste w swoich projektach, zachwycają właśnie pięknie wykończonym blatem. Dodatkowo jesli mebel taki przejdzie dobrą renowację i wzorzysty, ale przez lata spłowiały już fornir, po oczyszczeniu pokryty zostanie ładnie wypracowaną politurą szelakową, to uwydatni nam wtedy na nowo swój niepowtarzalny ciepły kolor i bogactwo swego szlachetnego usłojenia.
Tak jak ludwiki czy eklektyki znane są ze względu na swoją snycerkę, toczenia i krzywizny, tak sprzęty art decowskie zyskały szeroki uznanie właśnie dzięki prostym, geometrycznym kształtom i wzorzyście ułożonym fornirom. Warto więc kupując meble właśnie w tym stylu (czy te z lat 20/30-tych, czy już wykonane w latach powojennych) zwracać szczególną uwagę na oryginalną okleinę. Ta zachowana w dobrym stanie (z ew niewielkimi ubytkami) będzie niewątpliwie największą ozdobą mebla. Stary fornir jest niepowtarzalny zarówno pod względem oryginalnego usłojenia, jak i szlachetnego koloru. Przez lata oddziaływało na niego wiele innych czynników związanych z eksploatacją mebla (światło słoneczne, wilgotność powietrza itp.), postarzenie więc nowo położonej okleiny, nawet takiej z pięknie ułożonym usłojeniem, będzie dość trudne i nie odda nam w pełni naturalnego, wypracowanego przez lata uroku starej oryginalnej okleiny.
Artykuły powiązane
1. Fornir czeczotowy (czeczota)2. Okleina, czyli fornir, obłóg (i blind)
3. Fornirowanie (teoria)
4. Szpachlowanie pyłem drzewnym
5. Uzupełnienie forniru (wstawka z okleiny)
6. Klej stolarski glutynowy tzw.’perełka’
7. Rodzaje fornirów
8. Fornirowanie – etapy prac
9. Czeczota, czarny dąb i heban
Odnawianie mebli to piękna sztuka. My też uprawiamy podobną sztukę, przerabiamy stare drewno na wyjątkowe meble. Wręcz ekstremalne. http://www.zestaregodrewna.pl
Pozdrawiam
Proszę o wyjaśnienie – po namoczeniu fornir się wygina – która strona forniru jest do smarowania klejem, i czy tylko dociśnięcie płytą i ściśnięcie ściskami wystarczy aby fornir dobrze się trzymał – mam na myśli powierzchnię prawidłowo przygotowaną.
Pozdrawiam Dorota
Z reguły (bo nie zawsze, w zależności od układania forniru na powierzchni itd) jako prawą stronę traktujemy tą która sie wygnie do góry – czyli ‚wklęsła’ strona forniru idzie do klejonej płaszczyzny, dzięki czemu liść forniru nie bedzie miał tak dużej tendencji do powstawania/prężenia do góry. Posmarowany klejem i ułożony na powierzchni fornir dociskamy specjalnym zaoblonym klockiem do fornirowania tzw rajklocem, który pozwala usunąć powietrze spomiędzy forniru/płaszczyzny i wycisnąć nadmiar kleju. Po tej czynności można fornirowaną płaszczyznę docisnąć ściskami i klockami/płytą (łączenia forniru zaklejamy dodatkowo specjalną papierową taśmą do fornirowania, by na etapie schnięcia liście się nie porozchodziły), pamiętając jednak o tym, by fornir mógł oddychać a całość mogła swobodnie schnąć
Pozdrawiam,
Aneta