Starych mebli czar ®

blog o meblach dawnych i ich renowacji

Warszawskie Targi Antyków w Broniszach

Warszawskie Targi Antyków w Broniszach (teren giełdy spożywczej) – miejsce które miało być alternatywą dla giełdy na Kole (i po części chyba jest, choć odległość od centrum Warszawy może wielu zniechęcać). Bardzo duży wybór mebli i dodatków, ale z pewnością nie w klimacie, wyglądzie i cenach bazarowych, choć okazje, jak wszędzie, pewnie też się zdarzają. Jak dla mnie Bronisze to jednak nie targowisko a większa wersja galerii czy desy, z wymuskanymi i często niestety niefachowo odpicowanymi meblami. Lubię czasem tam pojechać, by nacieszyć oko taką różnorodnością, ale w kwestii ew zakupów zdecydowanie wolę skromniejsze Koło:) Odwiedzić jednak warto, bo bogata oferta robi wrażenie:)

Z mojej ostatniej niedzielnej wizyty – Bronisze jak zawsze wypchane po brzegi (choć hala została trochę zmniejszona to i tak mebli jest całe mnóstwo:) zniechęcają mnie nie tyle wysokimi cenami, co brakiem przychylności ze strony sprzedających. A parę mebelków było naprawdę ciekawych…

imageimage

Warszawskie Targi Antyków

ul. Poznańska 98, 05-850 Ożarów Mazowiecki
(teren Rynku Hurtowego Bronisze)
czynne w każdą sobotę i niedzielę w godz.8-15

11 odpowiedzi

  1. Witaj !
    Ciekawe w czym to tacy nie przychylni są sprzedający ?
    Tym że za pół darmo nie chcą sprzedać mebli czy czymś innym.
    Bardzo szybko wydajesz opinie, taka relacja może zniechęcić czytający do odwiedzenia miejsca. Jest tam naprawdę wiele pięknych mebli, które stoją pod dachem nie są narażone na czynniki atmosferyczne i uszkodzenia podczas ciągłego pakowania i rozpakowywania jak na Kole. Co do renowacji, to różnie jest robiona, ale jest tam również wielu renowatorów z prawdziwego zdarzenia i krzywdzące są Twoje opinie; choć mamy w Polsce wolność słowa …
    Pozdrawiam

    1. Witam, nie mówię o sprzedawaniu mebli za pół darmo, ale chęci podejmowania jakiejkolwiek rozmowy (nie rzucaniu tylko zdawkowo ceny, a i o tą czesto trudno). Opinie, jak o wielu innych miejscach, bywają różne, w moim przypadku akurat jest tak jak napisałam. Meble, które widywałam tam jako te po pełnej renowacji, politurowane, w wielu przypadkach były własnie fatalnie odpicowanie (często lakierobejcą przykrytą tylko cienką warstwą politury) a oferowane jako profesjonalnie odnowione, zgodnie ze sztuką. Oczywiście nie mówię tu o wszystkich, bo to faktycznie byłoby krzywdzące. Takie jednak pseudo renowacje i sytuacje psują antykwaryczny rynek wprowadzając klienta w błąd. Nie jest to z resztą tylko moja, odosobniona uwaga. Oczywiście jest tam też i wiele ciekawych stoisk, z bardzo bogatą ofertą solidnie odnowionych sprzętów i ładnie zachowanych mebli o czym napisałam. Może Państwo ze swoją Galerią są otwarci na klientów i rozmowy z nimi, ja niestetety jak na razie się tym na Broniszach nie spotkałam, pozdrawiam, Aneta

    2. Bywam w Broniszach sprzedawcy są mili chętni do rozmowy jak sprzedawcy nie ma w pobliżu to zadzwonią pomogą w spotkaniu z sprzedającym .Można się targować ale nie można wymagać aby sorzedawali za pół darmo nigdy nie spotkałem się z złym traktowaniem .Jest to biełda i ceny każdy ma prawo mieć jakie chce a kupujący nie musi kupić.

  2. Hej Aneta,
    musialas miec pecha i to jak widac kilkakrotnie!
    Ja tez mam stoisko na Broniszach i trudno mi sobie wyobrazic ze nie chcialbym, badz tez niechetnie podawalbym cene klientom …
    Przeciez my placimy za te boksy i tam stoimy wlasnie po to zeby sprzedawac !
    Na usprawiedliwienie jednakze sprzedajacych chcialbym powiedziec, iz zwiedzajacy dziela sie na conajmniej 3 kategorie:
    1° sa tacy ktorzy wszystko wiedza lepiej, nie chca rozmawiac a i zle reaguja na probe nawiazania kontaktu, ktore koncza sie najczesciej „przeploszeniem” klienta ze stoiska (staram sie to zrozumiec gdyz tez zbyt szybka „usluznosc”personelu w innych sklepach troche mnie denerwuje

    2° sa tacy ktorzy nie dosc ze wszystko wiedza lepiej to „nie dostrzegaja” sprzedawcy, a proby nawiazania rozmowy odbijaja sie jak od sciany, bez zadnej reakcji

    3° sa w koncu i tacy, ktorzy pomimo wyczuwalnej wiedzy,badz tez bez wiedzy, lubia pogaworzyc i porozmawiac nt pochodzenia fantow, posluchac historyjek i uwag , jednym slowem nawiazuja sympatyczny kontakt i wytwarzaja aure, ktora pozostaje na stoisku nawet jesli nic nie kupia…

    Targi staroci i antykow sa specyficzne i wlasnie tam atmosfera winna byc przyjazna, luzna i sprzyjajaca rozmowie.
    Problem sprzedawcow polega na szybkim zaszeregowaniu pacjenta, co nie jest latwe, a szorskie burkniecia a nawet brak reakcji zniechecaja. Prosze to tez zrozumiec, ze nie wszyscy zwiedzajacy oczekuja kontaktu, oraz ze nie wszyscy Sprzedajacy sa dobrymi psychologami.

    Jezeli bedzie Ci malo kontaktu ze sprzedajacymi to zapraszam na stoiska 17-18. Z pewnoscia odejdziesz zaspokojona,a moze nawet z przesytem – pod warunkiem ze bede obecny, gdyz na stale mieszkam za granica i bywam tam sporadycznie.

    Zycze lepszych wrazen z przyszlych wizyt na Broniszach
    Janek – boks 18

    1. Witam,
      na Bronisze jeżdżę i jeździć będę jeśli tylko czas mi na to pozowli, bo tak jak wspomniałam, takiej różnorodności i dostępności mebli czy przedmiotów nie ma po sąsiedzku w żadanym innym miejscu. Co do klientów, to ilu ich jest tyle opinii i uwag, zdecydowanie wszystkich się nie pogodzi. Jedni pozostaną zwolennikami swobodnych targowisk typu Koło, inni wybiorą gwarancję des/galerii czy miejsc takich jak Bronisze. Mi nie pozostaje nic innego jak odwiedzać Bronisze jak najcześciej, by faktycznie poczuć klimat tego miejsca i przekonać się do przychylności sprzedawców (& przy okazji zajrzeć do Pana:)
      ps.a z sympatią sprzedawców się spotkałam przy stoisku p.Kazimierza z Krakowa, u którego zakupiłam parę lat temu wspomnianą na blogu stolik-lampę art-deco (choć negocjacje były ciężkie:) i p.Pawła z Mikołajek:) pozdrawiam,
      Aneta

  3. Bardzo cenię Twoja stronę i często korzystam z niej, ale w kwestii zakupów antyków w Warszawie mam inne zdanie. Na Kole nie kupuję, wszystko co tam kupiłem okazało się podróbką z fałszywymi sygnaturami lub antykiem zrobionym z trzech różnych przedmiotów. Nie jestem mocnym znawcą tematu, ale kocham antyki i od lat urządzam dom kupując tylko stare rzeczy. Wielokrotnie robiłem zakupy w Broniszach i nie rozczarowałem się, każda rzecz okazała się wartościową, meble sprawdziły się, a jeśli wynikł z nimi jakiś problem mogłem liczyć na naprawę. Sprzedawca zawsze jest w tym samym miejscu i można do niego wrócić, nie tak jak na Kole- szukaj wiatru w polu. Dobrze, że Bronisze wprowadziły stronę internetową z bogatą ofertą. Mogę przygotować się do zakupów i poczytać co nieco o przedmiotach, które zainteresowały mnie, a przy okazji sprawdzam czy opis jest prawdziwy. Na Kole słuchałem opowieści często mijających się z prawdą. Może dla kogoś z dużym doświadczeniem, z ogromną wiedzą Koło to wspaniałe łowisko antyków, w moim przypadku to się nie sprawdza. Mam większe zaufanie do osób sprzedających w Broniszach- zdecydowanie wolę zapłacić więcej i być uczciwie obsłużonym. Zdaję sobie sprawę, że handel z chodnika i utrzymanie stoiska to zupełnie inna sprawa i nieporównywalne koszty, dlatego nie przerażają mnie ceny, które aż tak bardzo się nie różnią. Bardziej zwracam uwagę na gwarancję i kontakt ze sprzedawcą, kupując w hali w Broniszach targowałem się i zawsze udało się kupić taniej.

    Pozdrawiam Adam

    1. I tu pojawia się odwieczny spór, gdzie lepiej kupować:) tak jak wspomniałam jedni wybiorą pewność des/galerii czy giełdy takiej jak Bronisze, inni zdecydowanie wolą klimat targowisk, gdzie faktycznie można upolować okazje (i kupić np meble w oryginalnym stanie zachowania). Podróbki i przeróbki zdarzają się wszędzie i na to też nie ma lekarstwa, choć faktycznie pewność miejsca daje sporą gwarancję, zwłaszcza jak ktoś trudni się tym na co dzień. Z obserwacji bazarku na Kole, to widuję na nim kilku sprzedających, którzy mają swoje punkty również na Broniszach, więc to jest zmienne. Wszystko generalnie sprowadza się dla mnie do kwestii ceny, oferowanego towaru i własnie wspomnianego klimatu/otoczki tworzącego dane miejsce bez nadmiernego zadęcia i blichtru:) jak na razie, z obserwacji 'młodego pokolenia’ miłośników dawnych mebli, miejsca takie jak Koło wciąż wiodą prym; pozdrawiam, Aneta

    2. Witam panie Adamie.
      Mam na imie Ryszard i jestem na tej stronie po raz pierwszy. Odkad pamietam zawsze mialem sentyment do starych zabytkowych przedmiotow. Nigdy jednak nie zajalem sie tym na powaznie. Chcialbym to teraz zmienic. Mieszkam na stale w Belfascie i mam mozliwosc zakupu starych zabytkowych mebli z pierwszej reki (ogloszenia aukje itp.)
      Moj plan jest zakupic jak najwiecej takich antycznych mebli (jest tu ich calkiem sporo) aby zapelnic mojego vana i przyjechac z tym do Polski. Czy chcialby pan otrzymac ode mnie fotki z ofertami ? Jesli tak to prosze o odpowiedz na email r.v.singers@gmail.com
      Pozdrawiam.
      Ryszard Spiewak

  4. Witam. Bronisze – piękne meble , dla każdego coś innego od małych rzeczy po wielkogabarytowe ! Cudowne miejsce gdzie wszystko wygląda , pachnie ! Znam bronisze od podszewki jeszcze za czasów starej hali i nie przestają mnie zachwycać. Najlepsze i udane zakupy u Pana Adama z Piastowa który zawsze pocieszy oko pięknymi brązami , lampami a wszystko oryginalne, zero replik , no i ceny wymagające lecz warto.

  5. Szanowni milosnicy antykow.
    Mam na imie Ryszard.
    Pochadze z Gdyni ale od 2005 roku mieszkam na stale w Belfascie Irlandia Polnocna. United Kingdom.
    Odkad pamietam zawsze mialem sentyment do starych zabytkowych przedmiotow. Jednakze nigdy nie zajalem sie tym tematem na powaznie.
    Teraz chce to zmienic.
    Mam mozliwosc skupowania takich mebli z pierwszej reki (ogloszenia, aukcje,znajomi,przyjaciele,”poczta pantoflowa”)
    Bede skupowal takie meble na terenie U.K. tak aby zapelnic mojego vana i przyjechac z tym do Polski.
    Zapraszam kazdego kto chcialby otrzymac fotki przedmiotow ktore mam do sprzedania. Moj email – r.v.singers@gmail.com
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ryszard Spiewak

  6. witam,jestem tam rzadko,ale jednego razu nie zapomnę:poprostu chodziłem oglądałem,przeglądałem się,i jakoś tak się w koło paru rzeczy ze trzy razy zakręciłem,aż tu nagle dwóch „panów” do mnie wyleciało i że co ja tak w kółko?że złodziej pewnie,po chwili „panów”innych się zebrało więcej. Jeden nawet chciał żebym pokazał co mam pod bluzą,że już coś ukradłem. Finał był taki że zacząłem nagrywać tą akcję całą to mi tel wyrwali.Na szczęście mam tam znajomego pana Grzesia z D2,któryś z panów tam co byli powiedział że też go zna i już dzwoni do niego,i że jak kłamie to pożałuje. Było mu głupio i wstyd jak Grześ powiedział żeby się ode mnie od jeb…i co ja niby takiego zrobiłem? Na odchodzne jeszcze usłyszałem żebym następnym razem tak się w kółko nie kręcił po „ich” Hali.i poszli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *