Starych mebli czar ®

blog o meblach dawnych i ich renowacji

Nowe życie starych maszyn do szycia

O maszynach do szycia pisałam już parę lat temu, pokazując jak mogą być wykorzystane ich żeliwne podstawy, których swojego czasu na bazarach czy giełdach staroci (a nawet i złomowiskach) można było spotkać niezliczone ilości. Wyprodukowane w milionach egzemplarzy – Singer, Pfaff, Kiwajko, Frigga, Urania, Gritzner, Naumann… przedwojennych marek i producentów jest całe mnóstwo.

Kiedy zachowana jest cała maszyna – od nóg (żeliwnej podstawy), po drewniany blat (często mocno rozbudowany, z wieloma szufladkami i ozdobnymi intarsjami), dekoracyjny mechanizm (tzw. główkę) i drewnianą półokrągłą przykrywkę (choć ta wbrew pozorom najczęściej pierwsza ginęła) – to taki egzemplarz zdecydowanie warto utrzymać w oryginalnym stanie, bez zmieniania czy zdekompletowania go na części. Bo choć starych maszyn do szycia na rynku antykwarycznym jest wciąż dość duży wybór (wyprodukowanych na masową skalę od końca XIXw. w milionach egzemplarzy), to tych faktycznie oryginalnie zachowanych, bez przeróbek czy współczesnych aranżacji, jest już coraz mniej.

Ile lat może mieć nasza maszyna? W kwestii sprawdzenia daty i miejsca produkcji singerowskich sprzętów (ale i nie tylko tej marki) polecam stronę: http://www.sewingshop.com

https://sewalot.com/dating_singer_sewing_machine_by_serial_number.htm?fbclid=IwAR2Kt1mQzXK_lQNXgrgltwI7PzJDcfAP429g-3OnFJGQ5-foH0tofYnHqwI

http://www.ismacs.net 

Maszyny, które do mnie trafiają do odnowienia to przede wszystkim pamiątki rodzinne, które często odziedziczone czy znalezione w rodzinnym domu, chcemy teraz odratować. Niestety, z racji swojego wieku, mało przydatnej z czasem funkcji, a przede wszystkim warunków w jakich były przechowywane, maszyny takie są zazwyczaj mocno podniszczone i pouszkadzane, zwłaszcza jeśli chodzi o ich drewniane elementy. Przez lata bowiem nieużywane i zapomniane lądowały gdzieś w domowych zakamarkach, piwnicach, strychach czy szopach, gdzie ulegały poważnym uszkodzeniom. Rozwarstwiony przez wilgoć czy zalanie drewniany blat, porozsychany i poniszczony fornir z licznymi ubytkami i śladami po tłustych plamach, naruszona przez drewnojady konstrukcja, pogubione czy połamane szufladki, pościerane złote napisy i aplikacje na główce maszyny, zerwany rzemień, pordzewiałe żeliwne nogi… to najczęstsze, zauważalne dla oka, uszkodzenia. Choć renowacja takiej maszyny nie należy do najprostszych, bo zakres prac bywa bardzo duży, przez co jest ona bardzo czasochłonna i pracochłonna, to jak najbardziej możemy próbować ją reanimować. Jeśli czujemy się na siłach, możemy zająć się nią sami lub zlecić jej odnowienie doświadczonej pracowni renowacji mebli (zapraszam na ul.Brzeską 6:). Dodatkowo możemy też przeprowadzić konserwację samego mechanizmu w specjalistycznym punkcie naprawy&konserwacji tego typu sprzętów (np. przy Targowej 67 w Warszawie), by maszyna oprócz 'poprawy’ wizualnego wyglądu, była też na nowo w pełni sprawna mechanicznie.

Przeprowadzając renowacje podstawie i drewnianym elementom możemy zapewnić takiej wiekowej maszynie drugą młodość, dzięki czemu będzie stanowić we wnętrzu piękny i oryginalny element dekoracyjny, a przede wszystkim zachowaną, cenną dla wielu, rodzinną pamiątkę. I nawet jeśli stan niektórych sprzętów wydaje Nam się być beznadziejny i maszyna nie rokuje, że może jeszcze cieszyć oko, to warto spróbować ją ratować. Maszyna nie musi być doskonała, nie musi być wymuskana co do kawałeczka, z nowymi złotymi aplikacjami na główce czy idealnie odtworzonym drewnem bez śladów poprzedniego użytkowania. Bo w renowacji takiego sprzętu nie chodzi o to by wyglądał jak nowy a większość elementów została w nim wymieniona na nieskazitelnie równe i spasowane. Chodzi o to, by taki mebel był czysty, stabilny i zabezpieczony na kolejne lata. Z doświadczenia wiem jednak, że często takie właśnie brzydkie, zaniedbane i niekompletne 'singery’ pięknie dają się odnowić. Nabierają elegancji, blasku i klasy, wzbudzając swym wyglądem zachwyt u właścicieli.

Dla przykładu maszyny, które miałam okazję odnawiać w ciągu ostatnich miesięcy.

Machine Bijou – francuska maszyna sygnowana marką 'E.Brion Brothers’ z II połowy XIX wieku. Cenna i dość rzadko spotykana. Blat zrobiony jest z litej deski mahoniowej a główka maszyny ozdobiona chińskimi motywami z masy perłowej. Z jednej strony prosta i toporna, z drugiej mocno dekoracyjna w swym detalu. Przyznaję, że nie widziałam takiej wcześniej i pierwszy raz miałam możliwość odnawiać taki egzemplarz

Maszyna przed renowacją:

Praca z jej odnowieniem nie była bardzo skomplikowana, bo nie musiałam przeprowadzać prac naprawczych przy uszkodzonej okleinie jak to zwykle bywa. Zniszczony fornir na blatach zabiera dużo roboczogodzin, przy tym stoliku na szczęcie go na było, więc renowacja poszła mi całkiem sprawnie. Lita deska mahoniowa ładnie dała się oczyścić i finalnie zapoliturować. Żeliwne elementy (wypiaskowane i polakierowane na nowo) też nie kaprysiły, dzięki czemu całość nabrała świeżości i dawnej klasy. Samą główkę porządnie odtłuściłam i delikatnie wyretuszowałam:)

Maszyna po renowacji:


Z drugą maszyną – popularnym Singerem – miałam już zdecydowanie dużo więcej pracy… Praktycznie wszystko wymagało naprawy a wspomniana okleina nie nadawała się do uratowania. Blat musiał zostać zafornirowany na nowo. Decyzja właścicieli była jednak taka, by maszynę ratować. Jedyna pamiątka rodzinna musiała zostać przywrócona do życia:) Cała drewniana konstrukcja została krok po kroku poklejona, powzmacniana i na nowo pokryta orzechową okleiną. Po oczyszczeniu i podbarwianiu świeżych elementów pod kolor oryginalnie zachowanej szufladki (jako jedyna nie wymagała aż tylu zabiegów;), całość została pokryta naturalną politurą szelakową, która odpowiada za finalny wysoki połysk. Główkę&mechanizm standardowo delikatnie tylko umyłam, oczyściłam z kurzu i nadmiernego tłuszczu. Napis 'SINGER’ na żeliwnej podstawie zyskał odrobiny złota, jak to bywało pierwotnie, by rozświetlić i podkreślić swój markowy charakter.

Przy takim zakresie uszkodzeń warto już jednak skorzystać z pomocy stolarskiej lub konserwatorskiej, oddając maszynę do dobrej pracowni renowacji mebli. Samemu, nie mając doświadczenia w tego typu pracach, zaplecza warsztatowego i dobrych materiałów oraz narzędzi będzie trudno wszystko ogarnąć. Renowacja takiego sprzętu to już bowiem zdecydowanie bardziej skomplikowany i trudniejszy zakres prac. Wiele pracochłonnych i czasochłonnych roboczogodzin… Przyznaję, że ten egzemplarz wymagał ode mnie sporego poświecenia i cierpliwości w działaniu:)

Stan przed renowacją:

Stan po renowacji:


Maszyna Gritzner – wyprodukowana w fabryce Durlach, działającej od końca lat 60-tych XIXw. do 1965 roku, kiedy została przejęta przez popularną firmę Pfaff. Jedna z miliona wyprodukowanych na początku XXw wieku maszyn do szycia sygnowanych tylko tą marką… Drewniane elementy stolika wraz z bardzo ładnie zachowaną przykrywką (wszystko okleinowane wzorzystym orzechem) wykończone zostały politurą szelakową. Żeliwna podstawa została wypiaskowana i polakierowana.

  


Maszyna Singer – wyprodukowana na przełomie lat 40/50-tych XXw., konstrukcja stolika – blat, klapa, szufladki, nogi – tym razem wykonane z drewna dębowego (częściowo w okleinie dębowej). Maszyna mocno rozbudowana, z zachowanymi wszystkimi elementami (łącznie ze sprawnym mechanizmem). Całość została porządnie oczyszczona z warstw startego lakieru, ponaprawiana stolarsko i wykończona finalnie politurą szelakową z podkreśleniem naturalnego dębowego koloru.


I jeszcze jeden Singer – mniej rozbudowany, z prosta formą, brakującym wiekiem, ale ładnie zachowaną główką mechanizmu. Oryginalny fornir na blacie niestety nie nadawał się do uratowania, dlatego też został zastąpiony nowym (również orzechowym, jak to było w oryginale). Finalnie wykończony wraz z pozostałymi drewnianymi elementami w naturalnej politurze szelakowej

34 odpowiedzi

  1. Jestem pod wrażeniem i muszę przyznać, że zacząłem poważnie myśleć nad renowacją mojej własnej maszyny do szycia. U mnie w sumie największy problem chyba jest z mechanizmem, nie z samym drewnem.

  2. Moja babcia ma jeszcze taką maszynę do szycia, starego Singer’a. Już na niej nic nie robi ale stoi przykryta w całkiem dobrym stanie. Może kiedyś z niej coś zrobimy 🙂

  3. Przyznam, że mam spory problem z przekonaniem rodziny, że starej maszyny nie należy wyrzucać. Może ten wpis ich przekona, chociaż największym problemem i tak jest dla nas sam mechanizm. Naprawić go pewnie nie będzie tak łatwo. Ale te urządzenia mają duszę, nie można się ich pozbywać ot tak.

    1. Dzień dobry,
      najczęściej pracuję na politurze z szelaku bielonego i szelaku lemon premium całkowicie odwoskowionego; przy ciemnych blatach/elementach wspomagam się też szelakiem rubinowym odwoskowionym
      pozdrawiam,
      Aneta

  4. witam
    czym czyszczone i konserwowane były główki maszyna – widzę że elementy z brakiem pokrycia udało się doskonale doczyścić:) czy potem były politurowane? czym robić pierwsze czyszczenie żeby nie uszkodzić powierzchni – bo te maszyny chyba sa pokryte politurą?
    Pozdrawiam Kasia

    1. Dzień Dobry
      Kolejne czynności które wykonuję przy główce od maszyny to:
      – staram się odkręcić większe elementy by móc umyć i odtłuścić cały mechanizm (pomocne są :aceton, benzyna, woda z szarym mydłem, ocet)
      – zdemontowane metalowe elementy delikatnie poleruję drobną wełną metalową
      – całość przecieram olejem lnianym lub wazelinowym i wycieram prawie do sucha.
      – na tym etapie możemy główkę już zostawić lub dodatkowo przetrzeć politurą, uważając przy tym wszystkim na złote aplikacje (naklejki) którymi często zdobiona jest maszyna.
      pozdrawiam
      Aneta

  5. Renowacja robi ogromne wrażenie! Wspaniały dodatek do wnętrz w stylu retro. W treści wspomniane jest, że renowacja forniru na maszynie jest bardzo czasochłonna – mam pytanie, w przy jakich uszkodzeniach forniru nie da się naprawić, a w jakich można spróbować i ile może to potrwać?

    1. Dzień Dobry
      W przypadku uszkodzeń forniru bardzo ciężko podejmować jakiekolwiek decyzje na odległość. Wszystko zależy od skali i rodzaju uszkodzeń, miejsca w którym znajduje się uszkodzenie, gatunku forniru no i zasobności portfela właściciela. Ocena stanu uszkodzenia jest zawsze kwestią indywidualną i wskazane jest obejrzenia mebla na żywo w celu ustalenia zakresu prac.
      pozdrawiam
      Aneta

  6. Dzień dobry,
    Zrobiłam kolejne podejście do renowacji mojej maszyny Singer. W kilku miejscach na blacie są widoczne duże plamy po oleju lub jakimś smarze, który zszedł (złuszczył się) trochę po użyciu cykliny, jednak plama nadal odróżnia się od pozostałej oczyszczonej powierzchni orzechowego forniru. Na zdjęciu plama jeszcze przed „cyklinowaniem”. Sądzę, że po przetarciu olejem (przed nałożeniem politury) kolory trochę się wyrównają,
    – jednakże czy istnieje inny sposób na ściągnięcie tłuszczu z powierzchni?
    Chciałam jeszcze zapytać, jaką farbą Pani podmalowuje złote napisy i czy zna Pani źródło, do jakiego mogę się zwrócić z prośbą o rozszyfrowanie pochodzenia mojej maszyny wg jej numeru seryjnego?
    Pozdrawiam serdecznie, Małgosia

    1. Pani Małgosiu,
      plamy możemy próbować wybawić kremem amoniakalnym, czyli 15% wodą utlenioną;
      Inne znane mi odplamiacze i domowe sposoby usuwania plam po:
      – atramencie = kwas szczawiowy / olej lniany+pumeks+terpentyna
      – wodzie = denaturat/olej lniany
      – przypaleniu = sok z cytryny+popiół+drobna wełna stalowa
      – tłuszczu =talk+ściereczka+średnio rozgrzane żelazko / terpentyna/sól/talk
      – gorącym = alkohol etylowy /drobny pumeks&olejek

      Jeśli chodzi o 'złocenie’ żeliwnych elementów to polecam lakier Liberona – małe słoiczki ze złotym lakierem świetnie się sprawdzają (do kupienia np w Leroy:)
      W kwestii sprawdzenia daty produkcji maszyny Singer (ale i nie tylko tej marki) polecam np stronę http://www.sewingshop.com lub http://www.ismacs.net

      pozdrawiam serdecznie:)
      Aneta

      1. Dzień dobry,
        Bardzo dziękuję za bezcenne wskazówki:)
        Plama okazała się być efektem wylanego lata temu smaru, który przesiąkł przez blat, odznaczając się również na jego drugiej stronie. Próby zdjęcia smaru cykliną pokazywały jakby smar wybijał, pochodził pod fornir, dając się ściągnąć, jednak pracy niebyło by końca. Dałam za wygraną. Przetarłam całość olejem przed politurowaniem dla wyrównania koloru. Jedno jest pewne, że smar świetnie zakonserwował fornir, który w tym miejscu jest w lepszym stanie niż reszta. Na zdjęciach blat po obu stronach. Odszyfrowałam, ze moja maszyna pochodzi z 1910 r. z fabryki Clydebank w Szkocji!
        Pozdrawiam serdecznie, Małgosia

  7. Dzień dobry,

    w poszukiwaniach odpowiedzi trafiłam na Pani stronę – jestem pod wrażeniem, to niesamowite jak piękne stare rzeczy odzyskują blask w Pani pracowni!!!
    🙂

    Chciałam prosić o podpowiedź i radę (zdaje się to najlepszy adres!), gdyż stałam się szczęśliwą posiadaczką maszyny stołowej Singera 🙂
    Prace przy niej chciałabym zacząć od oczyszczenia, żeby móc ocenić w jakim jest stanie pod tą warstwą brudu…
    Proszę mi powiedzieć, od czego zacząć – im więcej czytam i oglądam, tym więcej mam wątpliwości 😀
    Czy po zdjęciach jest Pani w stanie ocenić, z czego zrobiony jest blat, czy to drewno, czy fornir?
    Dopiero po oczyszczeniu będę podejmowała decyzję, jakie będą kolejne kroki 🙂

    Serdecznie dziękuję, będę ogromnie wdzięczna za pomoc!

  8. Witam. Jaką farbę nakładała Pani na żeliwne nogi? Mam starą żeliwna wagę którą chciałbym pomalować na czarno. Pozdrawiam.

  9. Pani Aneto,
    w jaki sposób odtworzyła Pani złoty wzór na maszynie?
    Jakiej farby Pani użyła do pomalowania maszyny na czarno?
    pozdrawiam
    Monika

  10. Pani Aneto, Pani fascynujący blog jest niewyczerpanym źródłem inspiracji 🙂

    Jestem absolwentką prowadzonych przez Panią warsztatów politurowania (czerwiec 2018). Umiejętności wykorzystuję. Przesyłam zdjęcie krzesła znalezionego w częściach na śmietniku, które samodzielnie odnowiłam (łącznie z nowym siedziskiem) i wykończyłam politurą.

    To taka w sumie dygresja bo chciałabym się czegoś dowiedzieć. Przeczytałam artykuł o maszynach, ponieważ zamierzam odnowić stuletniego Singera – jest identyczny jak ten na zdjęciach, wersja prostsza. Ma wszystkie oryginalne części łącznie z pokrywą. Wymieniony został jedynie rzemień przenoszący napęd, bo pękł ze starości. Maszyna jest sprawna. Drewniane części mojej maszyny są bardzo brudne i mają uszkodzenia, które chciałabym uzupełnić. Zrobiłam zdjęcie. Poza trzema miejscami gdzie ta okleina jest jakby wygryziona, reszta jest w bardzo dobrym stanie i chciałabym ją zachować. Ta okleina to nie fornir, jest dużo grubsza. Czy może to być obłóg? Czy pomysł uzupełniania tych miejsc uważa Pani za sensowny? Zrobiłam zdjęcie największej „usterki”, pozostałe są dużo mniejsze. Drugie pytanie dotyczy złotego napisu Singer znajdującego się na pokrywie maszyny. Boję się, że czyszczenie może go uszkodzić. Czy należy jakoś tak czyścić żeby ten napis omijać? Będzie to bardzo żmudna praca, ale jeśli nie ma innego wyjścia… Główka maszyny jest w świetnym stanie. Wymaga jedynie wyczyszczenia.
    Pozdrawiam

    1. Dzień Dobry
      ubytki w okleinie zdecydowanie uzupełniłabym obłogiem postępując dokładnie tak samo jak przy wstawkach fornirowanych (trzeba jedynie zadbać o dobry docisk wstawki z obłogu). Co do napisu na pokrywie maszyny to polecam swój facebookowy wpis z 16 kwietnia https://www.facebook.com/hashtag/maszynysinger – tam pisałam o niuansach związanych z napisem .
      pozdrawiam i życzę powodzenia
      Aneta

  11. Dzień dobry!

    Wpis po wpisie na blogu jestem pod coraz większym wrażeniem fachowości z jaką odnawia Pani meble, ale również lekkiego pióra, bo artykuły czyta się bardzo przyjemnie.
    Odkopałam na strychu Singera, który działa, jest kompletny i w nienajgorszym na pierwszy rzut oka stanie. Chciałabym w przyszłości oddać go do kompletnej renowacji a na ten moment zależy mi głównie na zabezpieczeniu go, o ile żeliwna podstawa nie jest skorodowana, pokrywa jest w stanie prawie idealnym, bo nawet napis jest wyraźny to blat jest najbardziej zniszczonym elementem. Chciałabym zachować oryginalny fornir, wydaje mi się, że to możliwe, planuję podkleić go klejem kostnym. Czy mogłaby Pani zerknąć na zdjęcia i doradzić mi, czy nie jestem w błędzie?

    1. Dzień dobry
      Blat jest jak najbardziej do uratowania – proszę go podkleić klejem kostnym tak jak Pani planowała i ewentualnie wykonać wstawkę z forniru orzechowego a jak już zdecyduje się Pani na renowację to serdecznie zapraszam do Pracowni na Brzeskiej 6 w Warszawie.
      pozdrawiam
      Aneta

  12. Dzień dobry. Mam maszynę Singer go renowacji, na blat jest położony fornir ale trzeba położyć politurę. Wysłałam mail do państwa wraz ze zdjęciami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *