Starych mebli czar ®

blog o meblach dawnych i ich renowacji

Tag: politurowanie

Renowacja pomalowanej nocnej szafki. Od czerni do naturalnego drewna

Ta niewielkich rozmiarów szafka nocna powstała najprawdopodniej w latach 50-tych XXw., trafiła do Pracowni wiosną zeszłego roku. Pokryta czarną, kryjącą powłoką, kryła ciekawe wykonanie zewnętrzne. Zamalowany mebel stanowi niemal zawsze swojeg rodzaju niewiadomą, często zamkniętą puszkę pandory, bo nie wiadomo po pierwsze, jakie drewno/okleina kryje się pod białą, czarną czy kolorową emalią, a po drugie dlaczego ktoś mebel zamalował.

Znane są mi przypadki, gdzie z uwagi na to, że mebel był poważnie uszkodzony i zniszczony, zakrycie go w całości farbą ratowało go przed 'piecem’ i dawało możliwość dalszego funkcjonowania w domowych czy warsztatowych wnętrzach. Malowanie, choć dla wielu miłośników dawnych mebli jest bardzo kontrowersyjnie, bo zakrywa cały urok drewnianej konstrukcji, to z drugiej strony, jeśli nie ma innego wyjścia czy możliwości na klasyczną renowację, często bardzo dobrze chroni całość przed ew uszkodzeniami. Tyczy się to zwłaszcza mebli, które w swym oryginalnym wydaniu trafiały do wilgotnej piwnicy, w której atakowane przed szkodniki i grzyby ulegały poważniejszym uszkodzeniom a często nieodwracalnej destrukcji.

Read the rest

czytaj dalej...

Renowacja skrzynki po sztućcach

Skrzynka po sztućcach, wykonana myślę w latach 60/70-tych XXw. (Niemcy/Szwajcaria), o prostej formie i oszczędnych detalach. Konstrukcja zrobiona częściowo ze sklejki i cienkich mahoniowatych deseczek okleinowanych dekoracyjnym fornirem orzechowym. Okucia i zawiasy mosiężne.

imageimageimage

Skrzynka nie jest moja, przyjechała do mnie tylko na chwilę (aż ze Szwajcarii:) w celu odzyskania swej dawnej kondycji. Zakres prac – pełna i kompleksowa renowacja drewna, łącznie z wnętrzem. Ale już bez swego pierwotnego przeznaczenia i zachowanych podziałek, poszczególne przegródki ewidentnie były dedykowane pod konkretny komplet sztućców, nie było więc sensu na siłę szukać teraz drugiego zamiennego. Z resztą nie o to chodziło Właścicielce gdy ją kupowała. Skrzynka w swym nowym wcieleniu ma pełnić funkcję ozdobnej szkatułki na biżuterię i inne osobiste drobiazgi. Plan działania wydawał się więc prosty:) Skrzynka trafiła na warsztat a ja uzbrojona w odpowiednie materiały i narzędzia, cierpliwość oraz czas zabrałam się do pracy.

Niewątpliwie przy tego typu pracach 'stolarka’ nie stanowi wyzwania, choć z czyszczeniem cienkiego i delikatnego forniru zawsze trzeba obchodzić się ostrożniej niż z litym drewnem. Skrzynka nie nosiła jednak na szczęście żadnych dużych uszkodzeń czy zniszczeń, fornir nie był poodklejany (w kilku miejscach b.delikatnie tylko uszczypany), etap czyszczenia przeszłam więc w miarę gładko. Najbardziej pracochłonna i czasochłonna była druga część prac, czyli wykończenie skrzynki politurą na wysoki połysk, tak by orzechowy fornir odzyskał swój szlachetny, ciepły kolor i w pełni zaprezentował swe bogate usłojenie.… Read the rest

czytaj dalej...

Renowacja dębowej etażerki

Etażerka z okresu międzywojnia – na pierwszy rzut oka prezentuje się w całkiem dobrym stanie. Drewno jak na swoje lata jest całkiem czyste i praktycznie niepouszkadzane (nogi plus szczebelki zrobione zostały z litego drewna dębowego, półki to sosnowa deska fornirowana dębiną), co w przypadku tak 'cienkich’ elementów nie często się zdarza, najczęsciej bowiem pod wpływem użytkowania są one już popękane czy połamane. Piętrowy mebelek, jak się czasem nazywa etażerki, jest jednak cały rozchwiany i rozkiwany na boki, do tego z wyciętą w środkowej półce dziurą na gramofon (dawne dzieło właściciela, który w młodości widział inne zastosowanie dla mebla:). Wyjście jest tylko jedne. By dobrze mebel odnowić trzeba go rozebrać na elementy pierwsze a potem na nowo pokleić. Do tego spora dawka czyszczenia i nowa politura pozwolą stanąć mu na nogi i zaprezentować w pierwotnej 'eleganckiej’ formie. Renowacja to w sumie taka podróż w czasie do chwil kiedy mebel powstawał 🙂

imageimageRead the rest

czytaj dalej...

Renowacja secesyjnego krzesła

Choć wakacyjny okres był bardzo intensywny i prac przy meblach było całkiem sporo (do tego weekendowe i popołudniowe warsztaty), to w ramach relaksu postanowiłam przywrócić do życia takiego secesyjnego trupka, który od wielu lat zalegał gdzieś w naszych piwnicznych zakamarkach. Lekko przetrącony i rozbebeszony trafił na warsztat…;)

image

Krzesło w secesyjnym stylu z pocz. XXw. (myślę, że powstałe ok 1900-1920r.), w całości wykonane z drewna dębowego, z zachowaną tylko fragmentarycznie oryginalnie tłoczoną skórą (kurdybanem) na przedniej części oparcia.

Stan mebla z uwagi na rozchwianą konstrukcję kwalifikował się do pełnej renowacji.

Plan prac:

  • rozebranie poluzowanych i osłabionych na łączeniach elementów
  • klejenia konstrukcji
  • demontaż oryginalnie zachowanej skóry na oparciu
  • oczyszczenie drewna ze starych warstw powłoki, a bardziej zastałego kurzu, brudu i nieprzyjemnego zapachu
  • wykończenia drewna naturalną politurą (bez bejcowania), która wydobędzie szlachetną barwę dębiny i podkreśli wiekowy charakter krzesła
  • odtworzenie nowej tapicerki zgodnie z tradycyjną technologią (na pasach) z zachowaniem oryginalnego fragmentu oparcia

image imageRead the rest

czytaj dalej...

Thonety dla najmłodszych (renowacja krzesła)

Jeden z moich zeszłorocznych zakupów –  komplet polskich dziecięcych mebelków: para krzesełek i stolik. W całości z drewna bukowego (na siedzisku tłoczona sklejka) zrobione zostały prawdopodobnie w latach 30-tych XXw., co podpowiada mi fragment listu przewozowego jaki w miedzywojniu naklejano na przewożone koleją meble i sprzęty. Poza wypalonym na wewnętrznej stronie siedziska napisem 'Made in Poland’ nie są sygnowane żadnym stemplem czy etykietą, ale i tak bardzo oryginalnie się prezentują (mebli dziecięcych jest na rynku antykwarycznym stosunkowo mało). Planów wobec nich jak na razie konkretnych nie mam, choć nie ukrywam, że priorytetem jest, by choć z grubsza oczyścić je z tej okropnej białej farby, do której, tak na marginesie, mam ostatnio wyjątkowe szczęście. Nie raz skrobałam już dużo większe gabaryty, więc w przypadku tych mini thonetów nie powinno być 'nowych’ problemów:)

Okazja do wdrożenia moich noworocznych planów pojawiła się dość szybko – pierwsze krzesełko niedawno trafiło na mój stolarski warsztat.

O samej renowacji mogłabym pisać wiele, ale w tym przypadku prace idealnie zobrazują zdjęcia (jest ich dużo). Najważniejsze było bowiem czyszczenie, a raczej skrobanie olejnej farby, która musiała być jak najdokładniej usunięta (podobnie jak w przypadku szafeczek Art Deco). Niezastąpiony w pracach ponownie okazał się skrobak /cyklina i papier ścierny – bez nich z pewnością nie dałabym rady. Nawet magiczne zmywacze do starych powłok odpadły w przedbiegach (skuteczne były tylko na pierwszą warstwę farby:) Wykończyłam krzesełko klasycznie, czyli olejem, który podkreślił (i troszkę podkręcił) słoneczny kolor drewna bukowego oraz politurą szelakowa (orange). Przez chwilę myślałam, by drewno troszkę przyciemnić, ale w rezultacie tak dobrze się oczyściło (plus dla farby taki, że przez lata dobrze ochroniła mebelki przed uszkodzeniami:), że szkoda było je znów zasłaniać jakiś dodatkowym kolorem. Poza tym to meble dziecięce, więc im jaśniejsze, tym pogodniejsze:)

Mały thonetowski cesarz już w nowych szatach 😉 drugi do pary (razem ze stolikiem) ustawia się już w kolejce …

Komplet przed renowacją

IMG_2729IMG_2743

Jedno z krzesełek już po renowacji:)

imageimage

Etapy prac: od czyszczenia, po wygładzanie, olejowanie i politurowanie

Read the rest

czytaj dalej...

Renowacja wiejskiego stołu. Malowanie/woskowanie/politurowanie

Niewielkich rozmiarów stół z okresu międzywojennego, który upolowałam wczesną wiosną, w końcu się doczekał i trafił na warsztat. Od momentu jego zakupu wiedziałam, że przy jego renowacji połączę technikę malowania&woskowania i politurowania. W swej klasycznej prostocie idealny sprawdzi się jako stolik-biurko. Zrobiony z drewna dębowego (blat, carga i szuflada) oraz drewna bukowego (nogi, choć tu do gatunku nie jestem do końca pewna) wydawał się być w całkiem przyzwoitym stanie, choć gwoździe powbijane w nogi sugerowały spory zakres stolarskiej renowacji. Pierwsze więc co zrobiłam, to rozebrałam go na części pierwsze 😉 Inna wersja nie wchodziła w grę.  Bez solidnego poklejenie stół nie byłby stabilny i funkcjonalny a to, abstrahując od efektów wizualnych, jest najważniejsze. Mebel tego typu ma być mocny i solidny!

Tak stół prezentował się w dniu zakupu:)

IMG_8123-001IMG_8122IMG_8121IMG_8124

Tak wygląda teraz:)

SONY DSCSONY DSCSONY DSC

Etapy prac:

1. Rozebranie stołu na elementy – niestabilna i rozchwiana konstrukcja szybko dała się 'rozbić’, kłopot sprawiły jedynie mega gwoździe powbijane w górną część cargi łączącej nogi z blatem. Po ich wyjęciu stół jednak rozebrał się jakby był z klocków:) Nie wiem czemu niektórym 'fachowcom’ wydaje się, że jak wbiją w mebel trochę gwoździ, to magicznym sposobem się on sklei i będzie przez to na nowo trwały… Taka pseudo renowacja to istne przekleństwo dla stolarza. Oglądajmy więc zawsze dokładnie mebel przed zakupem i wystrzegajmy się stosowania takich doraźnych rozwiązań 🙂… Read the rest

czytaj dalej...

Politura szelakowa – przygotowanie

Politurowanie to jedna z wielu technik wykańczania drewna, kojarzona głównie ze stylowymi meblami dawnymi, meblami z minionych epok. Polega na wielokrotnym nakładaniu na powierzchnię drewna roztworu politury, czyli płatków szelaku rozpuszczonych w wysokoprocentowym, czystym alkoholu. Politurowanie jest sztuką szlachetną i bardzo cenioną, bo wykonywaną od wielu już pokoleń niezmiennie według tych samych zasad – od początku do końca wyłącznie ręcznie.

Politura nakładana tamponem ma bardzo wysoką jakość. Nadaje powierzchni drewna niezwykle gładkie, efektowne wykończenie z wysokim połyskiem (z racji swojej żywiczności przy okazji szlachetnie je konserwuje), wydobywając jednocześnie piękno usłojenia i naturalną barwę. Nakładanie politury to jednak cała nauka i wiele godzin praktyki. Dobre i poprawne położenie politury na wysoki połysk wymaga wprawy i znajomości tematu.

W stolarstwie europejskim technika politurowania znana jest od końca XVI wieku, kiedy to zaczęto sprowadzać z Indii podstawowy składnik politury – szelak (choć jeszcze w XVIII wieku meble były głównie olejowane/pokostowane i woskowane). Od tego czasu politura stała się niezastąpioną częścią procesu wytwarzania mebli stylowych oraz ich późniejszej renowacji. Swoją największą popularność zdobyła na początku XIX wieku, (przyjmuje się, że od 1820 roku) kiedy to stolarze/ebeniści zaczęli właśnie tą techniką wykańczać meble stylowe. Od zawsze należała do towarów luksusowych i nigdy nie była tanim produktem, stąd też, z racji swojej ceny, była zarezerwowana przede wszystkim dla stolarzy miejskich i większych manufaktur meblowych.

Read the rest

czytaj dalej...

Zegar szwarcwaldzki Phillip Haas & Söhne – renowacja skrzynki i mechanizmu

Teraz już wiem co znaczy długa renowacja i oczekiwanie na swój mebel… Po przeszło trzech miesiącach mój 'nowy’ zegar w końcu doczekał się zakończenia wszelkich napraw. O ile z odnowieniem skrzynki uporałam się w miarę szybko, to już sam mechanizm bardzo mocno kaprysił. Niby chciał chodzić i bić, ale coś mu ciągle przeszkadzało w równej pracy, a dopóki nie przepracował idealnie całego miesiąca, pan zegarmistrz nie chciał go wypuścić ze swojej pracowni. Ale nareszcie jest! Chodzi, wybija godziny (i półgodziny) i wdzięcznie się prezentuje! 

A oto jak wyglądały poszczególne etapy prac:

materiały, które były mi potrzebne przy renowacji:
IMG_7913-001

1. Etap pierwszy – rozebranie zegara na elementy. Mechanizm trafia w ręce pana zegarmistrza a drewniana skrzynka na mój warsztat.

IMG_6854IMG_6851IMG_6848IMG_6855IMG_6856IMG_6861

2. Etap drugi. – czyszczenie i usuwanie starych, brudnych powłok a następnie wygładzanie. Na moje szczęście, orzechowe drewno zachowało się w bardzo dobrym stanie i nie wymagało żadnego klejenia czy uzupełniania ubytków. Potrzebne materiały: papier ścierny o gr. 80/120/180/240/400 Read the rest

czytaj dalej...

Renowacja lampy stojącej ze stolikiem w stylu Art Deco (III etap prac – politurowanie)

Nadszedł czas na najprzyjemniejszy a zarazem najtrudniejszy i najdłuższy etap prac przy lampie, czyli politurowanie i polerowanie (o samej technice pisałam już wcześniej politura&szelak). Często słyszę pytania jak długo musimy nakładać politurę, by powierzchnia drewna była idealnie gładka i błyszcząca. Tego nie da się nigdy do końca sprecyzować i wyliczyć, wszystko bowiem zależny od wielkości mebla, jego płaszczyzn a przede wszystkim od rodzaju samego drewna i okleiny. Z pewnością krócej będziemy politurować mebel dębowy, brzozowy czy sosnowy, który z natury nie wymaga wybłyszczania (stara szkoła mówi, że tego typu drewno powinno być woskowane), a zdecydowanie dłużej ten wykonany ze szlachetnego drewna typu orzech, mahoń czy palisander. Jak by nie liczyć musimy poświęcić naście godzin i nałożyć dziesiątki warstw politury by nasz mebel odzyskał dawny urok i blask…

W przypadku stolika od lampy poświęciłam na nakładanie politury i końcowe polerowanie ok 15 godzin pracy, oczywiście nieciągłej. Nie jest to jednak dużo czasu. Chcąc zrobić mebel naprawdę katalogowo i w pełni profesjonalnie, powinnam poświęcić jeszcze drugie tyle czasu. Lubię jednak meble nie w pełni idealne, z delikatnym znakiem czasu, którego ew niedoskonałości, tylko podkreślą oryginalność i piękno wiekowego sprzętu.

Co z pewnością musimy wiedzieć o politurowaniu? Podstawą jest odpowiednie przygotowanie, wygładzenie i zagruntowanie powierzchni restaurowanego drewna. Bardzo duże znaczenie ma czystość i właściwa temperatura pomieszczenia w którym polerujemy mebel, politura lubi bowiem ciepło a nie przepada za wilgocią (musi być min.21st.). Od samego początku politurę powinniśmy nakładać za pomocą tamponu, czyli gałgana waty – najlepiej bawełniano-wiskozowej – zawiniętej w czystą i najlepiej spraną już szmatkę (np. stare prześcieradło lub poszewka). Na zagruntowanie powierzchni wystarczy kilka warstw politury, po których wyschnięciu (najlepiej odczekać kilka godzin lub jeden dzień) możemy przejść do dalszego etapu zamykania porów. Jeśli użyjemy pędzla to od razu 'nalejemy’ zbyt dużą warstwę i pozostawimy brzydkie smugi oraz ślady. Z pewnością też nie uda nam się pozacierać porów a to jest wskazane przy politurowaniu szlachetnych gatunków drewna. Chodzi bowiem o to, by politura wniknęła we wnętrze drewna a nie stanowiła na nim dodatkową warstwę.
*uzywałam politury nieodwoskowionej, stąd też tampon przybiera mętną, jakny zabrudzoną miodową barwę
Zamykanie porów robimy za pomocą drobno sproszkowanego, miałkiego pumeksu, oleju lnianego (olej do politury) i politury, wykonując niewielkie, ale energiczne kuliste ruchy gąbką, tak jakbyśmy kręcili kółeczka i ósemki. Po co jest to całe zamykanie porów? Wcierany proszek pumeksowy delikatnie ściera powierzchnię drewna oraz wcześniejsze warstwy politury tworząc swojego rodzaju mazistą pastę, która wnika w pory i pozwala je stopniowo zatykać, dzięki czemu finalnie powierzchnia mebla będzie idealnie spolerowana, równa i gładka. Jest to czynność chyba najtrudniejsza w całym etapie renowacji, zwłaszcza dla początkującego konserwatora, łatwo bowiem zetrzeć (spalić) zagruntowaną wcześniej politurę. Stanie się tak, gdy użyjemy za mało oleju a sypniemy zbyt dużo pumeksu. Powstaną wtedy szorstkie i matowe ślady na powierzchni okleiny i całe jej dotychczasowe nakładanie często trzeba będzie zaczynać od nowa (najbardziej ryzykowne jest to przy końcowym etapie). Musimy czuć, że tampon płynnie ślizga się na drewnie i nie przykleja do jego powierzchni. Przypaloną politurę, w zależności od stopnia zatarcia, czasem udaje się uratować szlifując delikatnie powierzchnię bardzo drobnym papierem typu 600/800/1000, najlepiej już wytartym i lekko naolejowanym. Jest on sztywniejszy niż wata metalowa (nawet ta najdrobniejsza może porysować świeżą politurę) i daje równą powierzchnię gładzenia, dzięki czemu prawidłowo wygładza drewno. W całym procesie politurowania bardzo ważne jest też odpowiednie stężenie samej politury, lepiej bowiem użyć słabszej (będzie bardziej wodnista i bledsza), niż zbyt mocnej i gęstej, która pozostawi ślady po gąbce i nie wniknie dobrze w pory. Pod koniec zacierania, gdy pod światło nie będzie widać już większych szczelinek (centek), używamy już tylko samej politury kontynuując jej nakładanie, tylko bez użycia pumeksu. Pozwoli to nam na stopniowe przechodzenie do następnej fazy, czyli polerowania.
Read the rest
czytaj dalej...

Renowacja mebli art deco – koniec prac

Prace zakończone. Wszystko jest już złożone, skręcone i sprawdzone. Meble odzyskały swój dawny blask, świeżość i funkcjonalność. Prezentują się znakomicie…

Bufet

Pomocnik – barek

Prace przy obu meblach, zaczynając od demontażu po końcowe spolerowanie już złożonych elementów, trwały przeszło 4 tygodnie, co dało nam ok 160 roboczo godzin. Z pozoru więc 'prosta i nieskomplikowana’ forma mebli Art Deco na pierwszy rzut oka nie odzwierciedla realnego czasu potrzebnego na ich kompleksowe i gruntowne odrestaurowanie. Zwłaszcza sam etap nakładania politury od którego uzależniony jest pozytywny efekt końcowy, wymaga poświęcenia dość dużej ilości godzin. Powierzchnia drewna która stanowi ozdobę samą w sobie, tym bardziej w meblach Art Deco, gdzie na dużych, gładkich płaszczyznach prezentowane są ozdobne usłojenia szlachetnych gatunków oklein (w tym przypadku orzecha), wymaga idealnego i perfekcyjnego spolerowania. Doliczając do tego etapy prac stolarskich, mamy zobrazowany całościowy proces prezentujący sztukę renowacji mebli dawnych, która z pozoru ciekawa i przyjemna, wiąże się tak naprawdę z  bardzo dużym nakładem ręcznej pracy…

* Z bufetu, z uwagi na wystrój wnętrza w którym mebel stanie, zdjęto nadstawkę (nie została poddana renowacji). W pomocniku zrezygnowano z małej półeczki będącej przedłużeniem części z szufladkami. W obu meblach nie zamontowano uszkodzonych okuć-rączek przy drzwiczkach (które de faco okazały się elementami wtórnymi), pozostawiając tylko oryginalne mosiężne kluczynki i nowo dorobione stylowe klucze.… Read the rest

czytaj dalej...