Jakiś czas temu opisywałam meble typu sekretera – sprzęty zazwyczaj bardzo stylowe, prestiżowe i mocno dekoracyjne, imponujące swoją formą oraz słynące z wymyślnie zamaskowanych w swojej konstrukcji szufladek i schowków.
Okazuje się jednak, że nie tylko bogate w wykończenia meble, projektowane w dużych i słynnych warsztatach były ciekawie wykonywane, czego przykładem jest bezstylowa, dębowa szafeczka, która trafiła do naszej Pracowni.
Wiekowy mebelek, wykonany zapewne w niewielkim, polskim zakładzie stolarskim na początku XXw., będący kiedyś posagowym sprzętem babci obecnej właścicielki (samej już z resztą na emeryturze), nigdy nie był poddany jakimkolwiek zabiegom konserwacyjnym czy renowacyjnym. Trafił więc do naszej Pracowni w dość mocno podniszczonym, ale oryginalnym stanie, naruszonym tylko zębem czasu…
Przygotowując szafeczkę do prac stolarskich i rozbierając ją na elementy natrafiłam na sprytnie ukrytą w konstrukcji przeszklonej nadstawki szufladkę, pełniącą zapewne przez lata niepozorny schowek na drobiazgi. Sądząc po sporej warstwie kurzu i patyny na drewnie, szufladka-skrytka przez długie lata nie była otwierana. W jej wnętrzu natrafiliśmy na 'skarby’ nieżyjącej już pierwszej właścicielki m.in. zagubiony przed laty srebrny medalik z Pierwszej Komunii Św. pamiętający jeszcze lata wojny.
Tak miłej niespodzianki jeszcze przed wizualną metamorfozą szafeczki, nikt się nie spodziewał, zwłaszcza sami właściciele, którzy jeszcze bardziej związali się z odziedziczonym mebelkiem. Ja natomiast utwierdziłam się w przekonaniu, że nie tylko eleganckie i projektowe meble, ale także te bezstylowe, małe i okazjonalne, mogą kryć swoje tajemnice. Historia dębowej szafeczki po przeszło dziewięćdziesięciu latach została na nowo ożywiona.
3 Responses
Mój mąż, kiedyś, kiedyś kupił pianino. Przy pracach renowacyjnych z jakiejś szczeliny pianina wypadły 3 złote monety – tzw. świnki. To dopiero była radość…
Inne monety – o chociażby w ten wekend – znajduje notorycznie. Ta z przedwczoraj była z 1929 roku z napisem „Niemiecka Rzesza” – jakiś mały nominał, pewnie nic nie warta ale nie wyrzucamy. To ma swoją wartość niematerialną.
Pozdrawiam
Przecież to o mojej szafeczce!
Aż mi się cieplutko na sercu zrobiło, kiedy przeczytałam tę wypowiedź. To część mojego dzieciństwa i wspomnienie Babci, której siadywałam na kolanach i słuchałam różnych opowieści. Dlatego ten mebelek jest mi tak bardzo drogi, bo jest częścią mnie, częścią historii mojego życia.
Pozdrawiam serdecznie.
Elżbieta
A szafeczka jest już po wizualnej metamorfozie (dziś montowaliśmy okucia i szybki). Lada chwila powróci szczęśliwie w Pani ręce:-) pozdrawiam i do zobaczenia