Niedzielny spacer po warszawskim Kole

Giełda staroci na Kole to miejsce znane od lat wszystkim miłośnikom dawnych przedmiotów.  Jeszcze do niedawna można tam było kupić wiekowe meble, zegary, obrazy, stylowe oświetlenie, przedwojenną porcelanę, szkło, używane książki, monety, militaria itp. Oferta na bazarze była naprawdę bardzo szeroka a potencjalni kupcy i antykwariusze zjeżdżali się do Warszawy niemal z całej Polski. Miejsce bardzo znane było też oryginalnym punktem na mapie zagranicznych wycieczek (nadal jest, choć w zdecydowanie mniejszym stopniu).

Czar tego miejsca zaczął niestety z czasem zanikać a sam jarmark zdecydowanie zubożał. Nie jest już tym samym miejscem co przed laty, kiedy wśród spacerujących można było spotkać znanych aktorów, muzyków czy polityków.

Mam wrażenie, że dziś Koło żyje już tylko swoją legendą i wspomnieniami. Cześć handlarzy przeniosła się na Bronisze lub inne lokalne giełdy, cześć w ogóle zrezygnowała z handlu starociami. Oryginalne, wiekowe meble których na Kole był zawsze największy wybór (czasem jeździło się już w piątek wieczorem, by wyłapać prawdziwe perełki), występują już tylko w pojedynczych egzemplarzach. Reszta to współczesne, niderlandzkie podróbki udające tylko stylowe sprzęty. Większość straganów zalewają tandetne i kiczowate przedmioty nie mające nic wspólnego z antykami. Ciekawych staroci jest naprawdę niewiele.

Czasem moje oko przykuje niebanalna kryształowa patera, komplet srebrnych łyżeczek, unikatowy element porcelanowego serwisu czy ocalały fragment jakiegoś ciekawego starego mebla. Spacerując od straganu do straganu, zwłaszcza wcześnie rano, można czasem powyławiać pojedyncze skarby i stać się posiadaczem jakiegoś cennego i wiekowego sprzętu. W większości przypadków jednak skutecznie odstraszą nas ceny, bo bywają one zdecydowanie wyższe od rzeczywistych a na słynne targowanie nie ma już niestety co liczyć… I tylko fani militariów mają tu jeszcze nie lada gratkę. Spotykają się w środku bazarku od lat, bo mundurów wojskowych, starej broni, medali, odznaczeń i innych tego typu gadżetów jest nadal spory wybór.

Sentyment do Koła mam jednak ogromny, odwiedzam to miejsce dość regularnie od wielu już lat, tu bowiem m.in. zaczynała się moja przygoda z antykami. I choć klimat i oferta już nie tak samo bogata i ciekawa jak kiedyś, to warszawski jarmark staroci na Obozowej pozostanie dla mnie, jak i dla wielu, miłym i niespotykanym miejscem na przyjemny niedzielny spacer pośród przedmiotów z duszą.

GIEŁDA STAROCI NA KOLE

w każdy weekend (sobota-niedziela) od rana do godzin popołudniowych

(wstęp dla kupujących i zwiedzających jest bezpłatny)

Warszawa – Wola

przy ul. Obozowej róg ul. E. Ciołka

4 Responses

  1. Świetny wpis. Lepiej bym tego nie napisała. Rzeczywiście kiedyś dało się tam „wyczesać” coś. Teraz mebli już wogóle nie ma. Mam z Koła stół i bieliźniarkę. Nic specjalnego – ale dla mnie najcenniejsze bo właśnie z początków przygody ze starociami. Szkoda. wielka szkoda, że targowisko tak podupadło. Bronisze nie mają jak na mój gust klimatu. Koło było fajne. I ci handlarze – jak tylko coś miało wyrzeźbiony kwiatek – to secesja, jak geometryczne to art deco 🙂 specjaliści od wszystkiego. Kiedyś kupiłam trzy mosiężne podkładki pod żelazko – po prostu mi się podobały. wyglądały na stare ale raczej nie były. Sprzedający bajerował, że to jedyne w swoim rodzaju, niespotykane i wogóle rarytas końca XIX w. Po tygodniu miał na straganie trzy komplety dokładnie takich samych. Uśmiechnęłam się tylko i spytałam czy to prawdziwa secesja. Oczywiście! I to też miało swój urok. Lubiłam Koło.
    A gdzie jeździ się teraz na starocie? Mam wrażenie, że giełdy samochodowe przejmują biznes. Ma Pani jakieś fajne mety godne polecenia?

    1. niestety jeśli chodzi o Warszawę, to pozostają tylko Bronisze; słyszałam natomiast o całkiem dużej giełdzie staroci organizowanej w Białymstoku – kawałek drogi jest, ale podobno się opłaca; niedługo się tam wybieram, więc na pewno zdam relację z pobytu;)

  2. Ja często jeżdżę na do Kiermus, duża giełda i całkiem fajna zjeżdżają tam wystawcy z całej Polski i czasami można wyczarować rzeczy za 50 zł oryginały a warte są 450 zł np na Allegro. Ja ze swojej strony polecam w każdą pierwszą niedzielę miesiąca. Jest też tam fajna restauracja ale gdy jest giełda to trzeba robić rezerwację, bo tak ochrona nie wpuszcza, ja you tubie jest dużo fajnych zdjęć w google i na fejsie mają stronę jako Kiermusy czy coś takiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *