Renowacja lampy stojącej ze stolikiem w stylu Art Deco (IV etap prac – koniec)
Przyszedł czas na finał prac przy renowacji mojej lampy ze stolikiem. Wszystkie elementy od strony stolarskiej zostały zrobione (spolerowane odpoczywały sobie w ciepłym pomieszczeniu kilka dni, gdzie spokojnie doschły – a politura zaczęła się utwardzać), mogłam więc przystąpić do składania. Nie ukrywam, że największym wyzwaniem (o czym wspominałam przed rozpoczęciem prac) było dla mnie ponowne jej zelektryfikowanie, zwłaszcza, że zaplanowałam wymianę niepasującego plastikowego, masywnego włącznika. Niezawodnie w pracach pomógł mi jednak nasz Pan Stolarz, który z przerobieniem kabelków poradził sobie w parę chwil. Niklowaną rurkę oraz ramię przepolerowałam mleczkiem do lakierów samochodowych, dzięki czemu pozbyłam się brudnego nalotu i łatwiej będzie się teraz regulowało jej wysokość. Poza tym metal zyskał świeżego połysku i blasku. Elementy mogłam oddać do ponownego niklowania, ale wyglądałyby wtedy zbyt nowo a nie o to mi finalnie chodziło. Reszta prac przebiegła już bardzo szybko. Dzięki temu, że miałam zachowane niemal wszystkie potrzebne części – od głównych blatów, po listewki, śruby, wkrętki, nakładki, kabel i porcelanową oprawkę – lampa składała się jak klocki lego, powracając z każdą chwila do swojego pierwotnego, idealnego kształtu. Na sam koniec wymieniłam stary abażur na bardziej współczesny i pasujący do mojego wnętrza. Z uwagi na dawny typ mocowania nie było wcale tak łatwo znaleźć odpowiedni model, w większości sklepów z oświetleniem dostępny jest bowiem tylko jeden rodzaj, zdecydowanie zbyt babciny i 'starodawny’ jak na mój gust.