Tego typu renowacje bywają wbrew pozorom dość trudne, bo efekty nie zawsze są aż tak spektakularne jak w przypadku odnawiania klasycznego drewnianego mebla. Pewnych elementów nie można bowiem idealnie wyszykować tak jak by się chciało, chyba, że zakładamy totalną metamorfozę, ale ta wiązałaby się przede wszystkim w pierwszej kolejności z kompletnym demontażem i wymianą całego starego płótna, którym pokryta jest waliza. Aż takich zmian w przypadku tego egzemplarza nie zakładałam:)
Robiąc renowację, a raczej gruntowne odświeżenie walizek czy kufrów, kłopot jest często ze wspomnianym zewnętrznym płótnem, które w wielu miejscach potrafi być mocno już podniszczone i poprzecierane. Problem sprawiać też mogą zamocowane na stałe nity (widoczne stalowe półokrągłe gwoździki), których nie można odkręcić czy spękania i rozeschnięcia cieniutkich ścianek, które trudno, właśnie z racji materiału, dobrze posklejać i powzmacniać. Pracochłonne jest też ponowne wyklejenie środka, które kiedyś było położone zanim zewnętrzne ścianki pokryto finalnie płótnem. Nowe wyklejenie, którego nie ma jest jak podłożyć pod płótno, musi być więc dobrze spasowane i oba materiały muszą się ze sobą równo zetknąć. Wszystkie te mankamenty tak niedużego w końcu sprzętu (zwłaszcza kiedy mamy okrojony budżet) sprawiają, że prace nie przebiegają wcale tak łatwo i szybko, co nie oznacza, że sama renowacja nie sprawia dużej przyjemności 😉 Jeśli mamy taką wiekową walizę, to warto zebrać chęci, poświeć trochę wolnego czasu i przywrócić ją do ładu;) Ta akurat, która trafiła w moje ręce (nie moja) niekwestionowanie wymagała 'małych’ poprawek, postanowiłam więc wakacyjnie się nią zająć:)
***
Etap pierwszy
Tak jak wspomniałam, z uwagi na nity, walizy nie mogłam rozłożyć na części, tak jak to robię w przypadku mebli. Wszystkie elementy zostały więc na swoim miejscu.
- Prace zaczęłam od oczyszczenia drewna bukowego i metalowych okuć (stalowe i mosiężne). Do drewna użyłam noża stolarskiego (może to być również jakiś inny skrobak, ale trzeba baaardzo uważać, by nie pokaleczyć i poprzecinać płótna) oraz papieru ściernego: nr 80 do zeszlifowania brudu & nr 180 do wygładzenia
- Metalowe elementy oczyściłam ulubioną wełną stalową – tym razem użyłam najpierw tej troszkę grubszej o nr 1 (tylko już lekko zużytej, by nie była zbyt ostra i nie porysowała metalu), a po niej tej łagodniejszej o nr 000
Etap drugi
- Po oczyszczeniu okuć (wyjątkowo opornych na wszelkie zmiany) całą walizę umyłam wodą z mydłem. Najlepsze jest klasyczne szare typu biały jeleń lub marsylskie – oba naturalne i pozbawione przez to wszelkiej chemii. Brudu było co nie miara i powierzchnie przejaśniały od razu. Do mycia użyłam szczotki z miękkim włosiem (stare, poprzecierane miejscami płótno może być kruche, musimy więc robić to ostrożnie) a zmiękczony wodą kurz od razu na bieżąco wycierałam szmatką. Oporniejsze plamy przecierałam delikatnie kłębkiem grubszej waty metalowej
- W dalszej kolejności podkleiłam wszystkie odstające i porozrywane fragmenty płótna. Użyłam do tego kleju na gorąco, ale równie dobrze możemy skleić to na klej zimny typu wikol lub butapren (tego drugiego użyłam akurat do sklejenia rozwarstwionej skórzanej rączki). Jeśli używamy kleju na gorąco, to pamiętajmy by go od razu zmyć ciepłą wodą, po zaschnięciu zrobi nam się bowiem z niego błyszcząca skorupka trudna potem do usunięcia
- Niewielkie ubytki i wybicia w płótnie oraz drewnie uzupełniłam akrylową szpachlą do drewna w kolorze mahoniu
- Na koniec tego etapu wybarwiłam drewniane elementy bejcą wodną w kolorze jasny orzech. By odświeżyć płótno (pierwotnie malowane jakąś farbą olejną) je również delikatnie przetarłam całe bejcą wodną tylko w kolorze starego mahoniu (mieszanka brązu i mahoniu), dzięki czemu wyretuszowałam trochę jasne przetarcia i plamy. Waliza ma zachować swój wiekowy charakter (ma po niej widać ząb czasu), dlatego też nie zdecydowałam się na takie pełne malowanie farbą.
- Zaczęłam go od zrobienia wstawki płótna przy zamku. Ten duży ubytek raził najbardziej, musiała go więc jakoś uzupełnić. Udało mi się namierzyć w Pracowni fragment płótna pasującego fakturą, odpowiednio je więc docięłam i wkleiłam na gorący klej. Podmalowałam je potem farbą akrylową do drewna (powinna być olejna, ale pod ręką miałam tylko taką). Kolorystycznie się zgodziło:)
- Następnie dokładnie oczyściłam wnętrze walizy, która pierwotnie wyłożona była dekoracyjnym, pasiastym papierem. Skrobania i szlifowania było co niemiara, zwłaszcza, że powierzchnia drewna była naturalnie chropowata (pod nowym materiałem wszystkie nierówności byłyby widoczne). Do tego walizka przewracała się na wszystkie strony, co dodatkowo utrudniało mi czyszczenie…
- Kiedy cała waliza była już w całości przygotowana do wykańczania i wszystkie jej fragmenty były 'czyste’, mogłam przystąpić do politurowania drewnianych elementów (wcześniej zabejcowanych na orzechowy kolor). Dwa razy naniosłam politurę pędzlem, kolejne warstwy nakładałam już tamponem. Między warstwami, po dobrym wyschnięciu (tak mniej więcej po trzech pomalowaniach), drewno matowałam wygładzając je drobną wełną metalową (z racji półokrągłej formy nie użyłam już papieru ściernego, który mógłby pościerać kolor). Politurą – rzadszą i słabszą procentowo – przetarłam również całe płótno (tamponem, nie pędzlem!).
- Czarne litery oraz oblamówki poprawiłam delikatnie czarnym markerem, który tym razem(!) wyjątkowo opornie zasychał i niewdzięcznie się mazał. Jak dobrze wszystko przeschło (zrobiłam to następnego dnia), całe powierzchnie (oprócz oczywiście metalu) raz jeszcze delikatnie przetarłam słabą politurą, by po wcześniejszym zmatowieniu wyciągnąć troszkę połysku oraz zabezpieczyć odświeżony czarny kolor (niektóre fragmenty poprawiałam punktowo markerem jeszcze po politurze)
- Wygładzone drewno również finalnie porządnie zapoliturowałam
Etap czwarty
- Po uporaniu się z pracami stolarskimi zabrałam się za wyklejenie środka. Klej butapren, ostry nóż i nożyczki okazały się niezastąpione. Jeśli zależy nam na idealnie dopracowanym środku najlepiej jest skorzystać z pomocy krawcowej (lub zrobić to samemu) i uszyć ładny pokrowiec, który potem już gotowy w całości wklejamy. Ja na to niestety już nie miałam budżetu. Sama tkanina, której potrzebowałam prawie 2,5 mb wygenerowała niemały koszt, zakupiłam ją na szczęście z dość sporą zniżką:) u pana tapicera, który miał akurat na belce odpowiednią końcówkę. Wybór padł na angielską (ale równie dobre są nasze polskie z Rad-Polu), w jasno-niebieskim kolorze, b.dobrej jakości, w typie weluru, więc przyjemną w dotyku, ale co najważniejsze dość cienką (dobrą więc do ułożenia i podkładania), ale nie rzadką, klej nie będzie więc przez nią nieestetycznie przesiąkał. Po tym, wydawałoby się czystym już, choć trwającym kilka godzin etapie, fartuch miałam kompletnie uklejony butaprenem i palce niemiłosiernie też, ale walizka w końcu była w pełni gotowa! Uff!
***
33 Responses
Jestem pelna podziwu !!!
Swietna robota i bardzo duzo wlozonej pracy.
Bede w kontakcie bo sama mam kilka mebli do renowacji
pozdrawiam
Świetna praca. I jaki efekt! Jestem pełna podziwu.
Pozdrawiam
Magda
Jestem pod dużym wrażeniem. Lubię stare przedmioty, ale sama chyba nie miałabym tyle cierpliwości, i na pewno umiejętności, aby np taką walizę przywrócić do stanu uzywalności i zrobić z niej taki ozdobny przedmiot! Pozdr A
Dziękuję:) waliza wyjątkowo dała mi w kość (dawno żaden inny mebel nie przećwiczył tak mojej cierpliwości:), tym bardziej cieszę się, że finalnie udało mi się ją jednak odnowić:) Właścicielka zadowolona z efektów a to najważniejsze:) pozdrawiam
Piękna robota. Może jeszcze tylko dorobić te drugie zamknięcie. Ale to praca dla ślusarza.
Sam również zastanawiam się jak odnowić starą walizkę i myślę zdjąć metalowe okucia – oczyścić ze wszystkich stron zabezpieczyć przed korozją i przykręcić nierdzewnymi śrubami z łbem półkólistym gładkimi.
Dziekuję:) drugie zamknięcie ma być, właścicielka obiecała oddać walizę do ślusarza. Nity na wierzchu, choć nie ukrywam trochę mi przeszkadzały, były dla mnie trochę za trudne do zdjęcia (a raczej do ponownego odtworzenia). Może gdyby waliza była moja to bym zaryzykowała, a tak wolałam uniknąć komplikacji 😉 pozdrawiam.
Widać że osoba wykonująca tą pracę jest pełna pasji do tego co robi. Dobra robota!!! efekt super
dziekuję:) wciąż jeszcze się uczę:)
Jestem pod ogromnym wrażeniem, zarówno tej konkretnej renowacji, jak i całego bloga. Profesjonalne podejście, mnóstwo cennych informacji, podanych w bardzo przystępnej i atrakcyjnej formie. Rzecz niezwykła zwłaszcza w dobie mody na „cudowne” farby, którymi z założenia ma się malować bez przygotowania, grubo, szybko i byle jak, a fornir i politura są określane mianem „lakierowanej imitacji drewna” (sic!).
Problemy z walizką, znam z autopsji, bo jedną mniejszą mam już za sobą, a druga (duża) jeszcze czeka na odpowiedni czas. Niestety jest w bardzo złym stanie, jedna ścianka praktycznie nie istnieje, płótno jest zetlałe i dziurawe w wielu miejscach, więc renowacja w moim wydaniu znów będzie raczej nieortodoksyjna ;-). Ale na pewno skorzystam z wielu podpowiedzi z tego posta i z innych.
Przy okazji mam pytanie – wiele starych sprzętów (kufrów, szafek itp.) ma nieprzyjemny zapach w środku, którego nie udaje się usunąć zwykłym czyszczeniem. Wiem, że sporo osób ma z tym problem, bo trochę szperałam po sieci. Czy masz na to jakieś swoje wypróbowane sposoby, którymi mogłabyś się z czytelnikami podzielić? Byłabym (i pewnie nie tylko ja) bardzo wdzięczna za takie nauki 🙂
By tak solidnie pozbyć sie starego zapachu, to wnętrze powinno być wyszlifowane do surowego (tak robię zawsze, kiedy mebel jest odnawiany). Dzięki temu mamy pewność, że usunęliśmy starą warstwę kurzu i brudu, mimo iż czasem środek wydaje nam się w miarę czysty.
Konkretnych środków do mycia czy malowania niestety nie znam, ale może podpytać Pani w sklepie dla konserwatorów i plastyków, gdzie sprzedawane są przeróżne środki do drewna (wydaje mi się, że kiedyś coś widziałam). Sklep który znam to Arte-Meta przy ul.Długiej w Warszawie (mają swoją stronę www).
Może Pani ew spróbować umyć wnętrze wodą z mydłem typu biały jeleń lub marsylskim, które pozbawione chemi pozwala czasem ładnie oczyścić i odświeżyć drewno. Trzeba to tylko robić z umiarem wody, by niepotrzebnie drewna nie nasączyć (najlepiej robić to na meblu suchym, niezawilgotnialym). Całe wnętrze może Pani jeszcze potem przetrzeć grubszą wełną stalową typu 0 lub 00.
Pozdrawiam:)
Witam
Mam ten sam problem, zapach?1
A co w przypadku walizki tekturowej?
Witam,
Czasem pomaga wstawienie do wnętrza żwirku dla kotów lub gotowego pochłaniacza kocich zapachów; w pełni sprawdzonej metody jednak niestety nie znam
Pozdrawiam,
Aneta
wow! Cudowna przemiana. W domu czeka stara skrzynia. Najbardziej przeraża mnie czyszczenie metalowych elementów. Będzie to dla mnie dobra lekcja 🙂 Dziękuję
Wielkie słowa uznania. Moim zdaniem efekt jest powalający (wbrew opinii autorki). Trafiłem tutaj ponieważ szukałem właśnie wskazówek dotyczących renowacji starych walizek. Sam jestem w posiadaniu takiej samej walizy (rodzinna pamiątka) i chciałbym ją jakoś spożytkować. Teraz wiem jak się zabrać za przywrócenie jej świetności. Obiecuję, że jak ją zrobię to prześlę zdjęcia autorce. Może to trochę potrwać bo teraz odnawiam skrzynię starego zegara wiszącego. W ogóle to dopiero zaczynam swoją przygodę z takimi tematami. W każdym razie dziękuję za tak szczegółowy opis kolejnych czynności. Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję za miłe słowa:) to motywuje mnie do dalszych działań:)
A zdjęciami własnych prac jak najbardziej proszę się podzielić – trzymam kciuki za pozytywne efekty renowacji, pozdrawiam!
Przeczytałam juz chyba trzy razy i jestem pod wrażeniem. Mam pytanie – co w sytuacji, gdy kufer ma tak mocno zjechanie płótno, ze ciezko cokolwiek posklejać? Szpachlować, pozbyć sie go całkowicie? Będę wdzięczna za odpowiedz, trafił mi sie egzemplarz co do którego nie mam pomysłu.
Witam,
Chyba poszukałabym w sklepie tapicerskim podobnego płótna i wymieniła zniszczone fragmenty. Problemem mogą być zanitowane okucia, których nie da sie zdjąć i tym samym wymienić całych elementów. Postarałabym się więc równo i dokładnie odciąć taki fragment przy metalu i wstawić nowy. Zostawienie gołej deski, którą najczęściej jest sklejka może nie byc zbyt efektowne. Ew, jeśli ubytki nie są bardzo znaczne dobralabym szpachlę pod kolor i pouzupełniała braki własnie szpachlą/kitem. Wszystko też zależy jak chcemy finalnie taki kufer wykończyć, czym ma to być politura, wosk czy może farba;
Pozdrawiam,
Aneta
Myślałam nad woskiem. Nigdy w życiu nie bawiłam się politurą i nie chcę „dac ciała”. Dziś walizka/kufer do mnie przyjechała 🙂 udało mi się ją zdobyć na Olx za 20 pln. Jest wielka, stara i bardzo zniszczona ale o dziwo okucia są w pełni sprawne. Jeśli nie ma Pani nic przeciwko, podeślę Pani zdjęcia kufra z zapytaniem o wskazówki. Na pewno będę chciała oskrobać „łatki” ktore dorobił poprzedni właściciel w ramach „renowacji”. Juz nie mogę się doczekać zabawy z tym starociem :-)))
Cześć, ja też zajmuję się renowacją mebli i przedmiotów ale trafiłam na twardą sztukę, do której nie wiem poprostu jak podejść. Chodzi o stary kufer, który poprzedni właściciel potraktował bejcą i lakierem. Wygląda to paskudnie, kufer jest ogromny i zamiast być ozdobą mojego salonu to straszy. Przybrał kolor ciemnego brązu, metalowe elementy poprzedni właściciel pomalował złotą farbą. Proszę o radę jak pozbyć się tych warstw by kufer był w kolorze jasny orzech a metalowe okucia były błyszczące?
Czytałam Twojego posta chyba z dwadzieścia razy, zanim wzięłam się za mój kufer. Nigdy więcej, to była syzyfowa praca. Bardzo dużo się dzięki niej nauczyłam i myślę, że naprawdę było warto 🙂 Podsyłam linka do mojej renowacji: https://umamusimuminka.pl/2016/02/27/renowacja-starego-kufra/
Wyszedł naprawdę świetnie! zwłaszcza, że pracy przy nim było co nie miara. Gratuluję efektu:) niech teraz wdzięcznie Wam służy:)
Pozdrawiam,
Aneta
Cudo! Rewelacyjnie pokazane etapy pracy, rewelacyjny efekt!!!!! Pozdrawiam cieplutko.
Asia
Hej, właśnie przyszla do mnie kupiona na olx walizka. Na jednym z pierwszych zdjec widac dosc duze przetarcia plotna. Tylko ja zaszpachlowywalas? Po nalozeniu politury będzie to mniej widoczne?
Dzien dobry,
Większe ubytki najlepiej uzupełnić robiąc łatkę z podobnego płótna, np workowatego/lnianego lub odciętego z wnętrza walizy, jeśli tą w środku i tak będziemy na nowo wyklejać. Sama szpachla może się nie sprawdzić, lepiej więc wkleić nowy materiał i jego ew podbarwić/różnice podszpachlować.
Pozdrawiam,
Aneta
Cudo! uwielbiam takie stare graty, to jak dotykać kawałka historii.
Witam
Trafiłem na bloga w poszukiwaniu wskazówek do renowacji starego kufra. Pani kufer wygląda rewelacyjnie, świetna robota. Mam podobny zabytek i kombinuję co z nim zrobić. Materiał zewnętrzny na moim egzemplarzu jest niestety mocno zużyty i ma duże braki dlatego muszę go wymienić. Niestety nie wiem czym go później pokryć żeby osiągnąć efekt jak w oryginale (struktura wygląda identycznie jak w Pani egzemplarzu) Będę wdzięczny za radę.
Dzień dobry,
myśle, że można wykleić walizę z zewnątrz płótnem a potem je polakierować (wcześniej ew zabejcować) co da delikatny połysk i troszkę usztywni tkaninę; zrobiłabym tylko wcześniej próbkę na takiej tkaninę, nie każdy lakier się myślę nada; może warto poszukać takiego bardziej 'elastycznego’ którym można zabezpieczyć także materiały?
pozdrawiam,
Aneta
Witam.
Podziw, Podziw i jeszcze raz podziw.
Pięknie Pani to wszystko wykonuje.
Jestem pod wrażeniem. Będę zaglądał, jeśli można.
Mariusz, Zamość
Bardzo dziękuję i zapraszam:)
pozdrawiam,
Aneta
witam…gratuluję ….profesjonalna prezentacja renowacji…jestem osobą do której zwracają się znajomi”ty to potrafisz” i tak kilka przedmiotów odzyskało swój blask, między innymi podobny kufer..niestety wynikł problem ze wstawieniem zdjęcia..pozdrawiam
Właśnie trafiła do mnie podobna waliza zgarnięta spod śmietnika. Dziękuję za taki super opis prac – przyda mi się przy reanimacji mojej staruszki. Już bardzo dziękuję za podzielenie się doświadczeniem, pozdrawiam serdecznie
Przez przypadek trafiłem na stronę z Pani osiągnieciami(walizka ) jestem pod wielkim wrażeniem,:) dziękując za pochwalenie się etapami pracy ,co wzbogaca wiedze jak się” reanimuje „stare rzeczy życzę dalszych sukcesów ,życzliwie zazdroszczę robienia tego co przynosi na pewno tak dużo satysfakcji z wykonanej pracy ,chciałbym tez tak mieć 🙂
Bardzo dziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam z deszczowej stolicy:)
Aneta