Stolik projektu J.Halabali (Czechy), model H-259 z lat 40/50-tych XXw., popularnie nazywany 'pająkiem’, pojawił się (wraz ze swoim właścicielem) na jednych z naszych weekendowych Warsztatów Renowacji Mebli. Cel był jasny – wyczyścić, pokleić, odnowić – jednym słowem przywrócić stolikowi pierwotny wygląd. Wykończenie mebelka, w odróżnieniu od oryginału kiedy drewno było lakierowane, miało być klasyczne i szlachetne, czyli politurowane. Sam mebel, mimo niewielkich rozmiarów i braku dodatkowej łączny nóg czy wzmocnień, ma bardzo solidną konstrukcję i po dobrej renowacji może być śmiało dalej używany.
Blaty tego typu stolików (wraz z cargą, czyli bokami) były najczęściej fornirowane wzorzystym orzechem (czasem też w mahoniem), dekoracyjnie ułożonym, tworzącym na prostej formie oryginalny rysunek słoi. Sama konstrukcja blatu to przeważnie drewno sosnowe. Wygięte nogi zaś robione były z twardego i mocnego drewna bukowego, barwionego na średni orzech lub zupełnie na czarno, bez widocznych słoi. Całość fabrycznie wykańczana była lakierem na wysoki połysk.
Designerski niewątpliwie model stolika cieszy się obecnie bardzo dużą popularnością, i ze względu właśnie na swoją trwałość i solidne wykonanie, i przede wszystkim z uwagi na swój uniwersalny, ponadczasowy, modernistyczny charakter. Stolik fajnie się bowiem komponuje w zupełnie nowoczesnych wnętrzach, w tych ze sprzętami z lat 60-tych XXw., jak też z meblami z epoki Art-Deco czy jeszcze wcześniejszych:)
To na co należy zwrócić uwagę przy kupnie tego typu mebelka to z pewnością wspomniany fornir na blacie, który stanowi (oprócz samego kształtu stolika) najważniejszą jego ozdobę. Warto więc wybrać taki egzemplarz, który będzie miał zachowaną okleinę w przyzwoitym stanie tj. bez większych uszkodzeń, odparzeń czy spękań, taką którą da się ładnie odnowić bez konieczności wymiany. Nowy fornir na blacie to już bowiem nie to samo;) Stoliki były produkowane fabrycznie przez dobrych kilkanaście lat, jest ich więc na rynku nadal całkiem sporo, warto zatem poszukać przyzwoicie zachowanego egzemplarza. Sama renowacja to już tylko nasz wybór, możliwości wykończenia jak z każdym meblem, jest całkiem sporo. Wg mnie jednak klasyka wygrywa i wzorzysty fornir najładniej prezentuje się pod warstwą szlachetnej politury. Nasz warsztatowy 'pająk’ w ten właśnie sposób przeszedł swoją metamorfozę. Odnawiany był łącznie przez trzy weekendy. Na ostatnich zdjęciach, dla przykładu, drugim bardzo podobny stolik, który czeka cierpliwie na swoją kolej 🙂
19 Responses
Witam, świetna robota. Czy używała Pani środków chemicznych do usuwania lakieru z blatu czy mechanicznie. Rozumiem, że następnie nakładana była politura. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
Witam,
stolik czyszczony był ręcznie przy pomocy cykliny i papieru ściernego (bukowe nogi gr.120, fornirowany blacik gr.180); finalnie został pokryty politurą szelakową:) pozdrawiam, Aneta
Dlaczego czyścicie powierzchnię mebli papierem ściernym? Przecież to narusza jego substancję niszcząc historię mebla, przez co obiekt przestaje być antykiem… Profesjonalne warsztaty renowacyjne, czy też warsztaty przy muzeach, do odnawiania powierzchni używają wyłącznie zmywacza.
Jerzy Rola-Skibicki
(Antiquitaeten ROLA, Berlin)
Są różne metody i szkoły renowacji. W przypadku mebli antycznych, muzealnych, faktycznie wiekowych i wartościowych jak najbardziej nie stosuje się papieru ściernego tylko przeprowadza się konserwację najczęściej przemywając powierzchnię czystym alkohole lub przy większym zakresie prac, wspomnianym gotowym zmywaczem. My jednak z reguły, zwłaszcza na warsztatach, nie odnawiamy muzealnych 'antyków’ tylko użytkowe meble dawne, najczęściej pochodzące z końca XIX czy pierwszej połowy XXw. (co raz częściej też z lat powojennych, jak pokazany na zdjęciach czeski stolik), stąd też usuwanie startej powłoki, w tym często lakieru, jak najbardziej dopuszczalne jest przy pomocy cykliny czy papieru ściernego
pozdrawiam,
Aneta
Prosze mi powiedziec czy pokrycie lakierobejca np o odcieniu orzech dałoby podobny efekt ?? Chodzi mi o blask i głębie koloru ?? Czy trzebaby ja nakładac kilka razy i szlifowac pomiedzy nakładaniem? Ile razy nakładana była politura na tym meblu ?? Efekt jest SUUUUUUUPER.
Witam, naturalnego koloru drewna (w tym przypadku jeszcze pięknie usłojonego orzecha) oraz samej politury, która nakladana wielokrotnie uszlachetnia, wyciąga jego głębie i zostawia ładny połysk, nie da się niczym zastąpić. Z pewnością hybryda lakieru i koloru, czym jest lakierobejca, nie przyniesie takiego efektu, bo jest sztucznym produktem, który w żaden sposób nie konserwuje drewna (w odróżnieniu od politury) i nie podkreśla jego faktury. To własnie różni ręczne tradycyjne nakładanie politury od nakładania lakieru. Przy klasycznym politurowaniu (zwłaszcza szlachetnych i dekoracyjnych fornirów orzechowych czy mahoniowych), gdzie politurę nakłada się tamponem (by warstwy były cieniutkie, ładnie były przez drewno wchłaniane i finalnie stworzyły powłokę dającą piękny połysk) ilośc wykonanych ruchów/warstw na poszczególnych etapach jest bardzo duża i cieżko to policzyć. Z pewnością jest na stoliku dziesiąt warstw politury,
pozdrawiam, Aneta
Ubolewam nad faktem, że mieszkam tak daleko od Warszawy i nie mogę zapisać się na warsztaty, nawet weekendowe. Renowacja mebli i wykańczanie ich politurą, to moje wielkie marzenie i z przyjemnością obserwuję Państwa metamorfozy. Pozwoliłam sobie wspomnieć o Państwa pracowni i renowacji tego stolika na moim blogu http://whitegreypastels.blogspot.com/2015/11/starych-mebli-czar-stolik-politurowany.html
Czy robienia i nakładania politury można, przy dużej cierpliwości, nauczyć się samemu? Pozdrawiam. Sylwia
Witam,
Dziękuję za komentarz i zapraszam w wolnej chwili na Warsztaty:)
Jeśli chodzi o politurowanie to jest to dość trudny i rozległy temat i nie ukrywam, że trzeba go dobrze 'rozpracować’ oraz przede wszystkim wyćwiczyć. Przyznam, że ja ciągle sie uczę:) I choć oczywiście klasyczne politurowanie nie sprawia mi problemu, to już przy politurowaniu na wysoki połysk czarnych elementów (które należą na najtrudniejszych) muszę już się konkretnie przyłożyć, by uzyskać efekt. Zakres wiedzy jest na tyle obszerny, że istnieje (choć jest to już profesja wymierająca) oddzielny zawód politurownika/politurownicy mebli. Trzeba poznać podstawy i ćwiczyć, ćwiczyć, jeszcze raz ćwiczyć wypracowując sobie swoje własne podejście do politury:) Zacząć można od czegoś w miarę prostego, czyli np wspomnianego dębowego krzesła, które powinno być wdzięcznym materiałem do nauki politurowania, bo nie wymaga zacierania porów czy polerowania na wysoki połysk. Spokojnie powinna sobie Pani dać z nim radę:) trzymam kciuki i życzę przyjemności z pracy:)
Pozdrawiam,
Aneta
Dziękuję serdecznie za te podpowiedzi. Teraz już wiem, że jednak lepiej jest przeszkolić się pod okiem doświadczonej osoby. Jeśli mogłaby mi Pani polecić jakąś pracownię renowacji mebli z okolic Radomia, to chętnie podszkoliłabym się wstępnie w swojej okolicy. Uwielbiam taką „dłubaninę” i cierpliwości również mam pod dostatkiem, więc chciałabym to jakoś wykorzystać 🙂 A patrząc na Państwa efekty pracy i ożywianie starych mebli, mam do tego jeszcze większy zapał. Tylko wszędzie jest tak daleko, a mi niestety brakuje podstawowego doświadczenia…
Witam, Pani Aneto nie dałoby rady troszkę obszerniej, dokładniej opisać te etapy politurowania, tak żeby uzyskać taki piękny połysk, jak na tym stoliku? Pani już tak na gotowo, na końcu po politurze, używa jeszcze dodatkowo jakiś wosków, celem zabezpieczenia oraz uzyskania połysku?
Witam. Artykuł bardzo ciekawy. Tutaj też jest trochę w tym temacie.
Dzień dobry, odnawiam taki stolik ( stan po szlifowaniu papierem), z założenia ma być stolikiem kawowym. Niestety jestem jeszcze laikiem i trochę boję się politury, czy wosk byłby dobrym rozwiązaniem ? Ewentualnie politura jako podkład plus lakier? I jeszcze jedno pytanie, barwiła Pani stolik bejcą, czy ten piekny kolor to efekt samej politury ?
Dzień dobry,
w przypadku Pani stolika jest on pokryty fornirem dębowym, który po oczyszczeniu (ciemne miejsca na nogach i brzegach/cargach blatu należy jeszcze doczyścić) i pokryciu np politurą uwydatni swoją naturalną miodową barwę. Jeśli chciałby Pani uzyskać cieplejszy, bardziej orzechowy kolor – tak jak na stoliku Halabala, który jest w okleinie orzechowej, stąd taki kolor – to musi Pani drewno wcześniej pobejcować (nasz warsztatowy stolik, poza nogami, nie był bejcowany). Samo wykończenie może być, dla większej trwałości, we wspomnianym lakierze. Jeśli zostajemy przy naturalnym dębowym kolorze, to przed lakierem jak najbardziej można położyć grunt z politury, który wyciągnie i podkreśli ładną barwę drewna. Sam wosk niekoniecznie dobrze sprawdzi się przy codziennym użytkowaniu blatu (ew produkt w formie olejowosku np firmy Osmo, który daję zdecydowanie trwalszą ochronę),
pozdrawiam,
Aneta
Dziekuję bardzo za pomoc. Pozdrawiam Monika
Dzień dobry, mam pytanie do poprzedniego wątku. Czy wosk lub olejowosk nadaje się na fornir? Rozumiem, że wykończenie woskiem od politury różni się stopniem połysku. Czy czymś jeszcze? Z tego co zrozumiałam jedna i druga forma wykończenia nie jest zbyt trwała, tzn wrażliwa np na odbarwienia, plamy. jeśli jest to stół czy powinno się go pokryć w obu przypadkach dodatkowo lakierem bezbarwnym? Lubie efekt półmatu – jaki materiał wykończeniowy da takie wrażenie? Pozdrawiam Monika
Dużo potrzeba nauki i wprawy, praktyki przede wszystkim, żeby robić takie cuda?
Ja kiedyś pracowałem przy ołtarzach i potwierdzam, że nie stosujemy papieru ściernego, chemia ( Bemixole, Scansole) waciki, aceton, skalpel najlepiej kilka rozmiarów np. 14 i 20, dłutka najlepiej rozmiary też rożne. To estaw na ściąganie precyzyjne warstw historycznych. Czasem najstarsza jest tak słabo zachowana, że opłaca się odtwarzać późniejsza ale również prezentującą dużą wartość historyczną. Może się to komuś przyda.
Dzień dobry,
przy meblach zabytkowych jak najbardziej, gdzie konserwacja całego mebla powinna być wykonywana ze szczególną uwagą a zachowanie oryginalnej powłoki jest sprawą priorytetową. Ale przy meblach użytkowych, wytwarzanych już często maszynowo i nie przedstawiających większych wartości historycznych papier i cyklina mimo wszystko bywają pomocne
pozdrawiam,
Aneta
Stoliki Hałabały wystąpiły licznie w scenie z mistrzostw szachowych, w znakomitym serialu „Gambit królowej” na Netfliksie. Warto ich tam wypatrywać! „Robią” tę scenę 🙂