Taki mały ubytek w sklejce „i już po 8 godzinach masz to naprawione…” tak pod koniec roboczego dnia skwitował moje poczynania kolega z Pracowni…) Sklejka to bardzo częsty budulec dawnych mebli, zwłąszcza tych wykonanych w I poł. XX w. Plastyczny, uniwersalny, wytrzymały i ponadczasowy, ale niestety równie często ulegający uszkodzeniom i przede wszystkim wyszczypaniom wierzchniej okleiny. O tym jak zbudowana jest
sklejka, jak można próbować ją
reanimować i przede wszystkim jak rozróżnić
fornir od obłogu przeczytacie w poprzednich artykułach na blogu.
*renowacja walizki wykonanej ze sklejki i uzupełnienie wyrwań od zawiasów
Ale wracając do wstawek jako częstego 'problemu’ przy renowacji mebla. O ile przy klasycznych ubytkach forniru prace wydają się być dość proste (
czytaj więcej), to przy sklejce nie są już czesto takie oczywiste. Sklejka to materiał warstwowo klejony z oklein, stąd też i naprawa ubytku musi być przeprowadzana etapami, warstwowo i naprzemiennie. Nie da się uzupełnić takiego 'wyrwanego’ miejsca na raz, przynajniej ja tego nie praktykuje.
Dla przykładu obudowa od zegara ściennego Junghans z lat 20-tych XXw., który jakiś czas temu poddawałam kompleksowej renowacji.
Ubytek w okienku od obudowy zegara – niewątpliwie dość widoczny i absolutnie nie kwalifikujący się do wypełnienia czymś innym jak tylko wstawką. Jest to zresztą przykład na to, że takie uszkodzenie nie dyskfalifikuje całego elementu i nie powinno być powodem jego wymiany na całkowicie nowy. Nie o to chodzi w renowacji. Starajmy się zachować zawsze jak najwięcej oryginału. Jeśli oczywiście skala uszkodzeń będzie znaczna (np wileokrotność takiego ubytku) a sam element, poza słabymi walorami etetycznymi, nie będzie przede wszystkim mógł spełniać swojej funkcji w meblu, czyli jednym słowem będzie bardzo słaby i nietrwały, to wtedy faktycznie nie pozostaje nic innego jak wymiana na nowy. To zresztą jest często sporny temat – jak wiele i kiedy wymieniać na nowe… Doświadczenie i zdrowy rozsądek zazwyczaj podpowiada właściwe podejście, by nie zrobić ze starego nowego, ale też i nie dać się zwieść słabości wysłużonego i zniszczonego od użytkowania drzewnego materiału w imię zachowania oryginału.
Jaki przeprowadziłam prace?
- dobrałam fragment nowej dębowej okleiny; jeśli mamy do dyspozycji stary fornir pozyskany np z innego mebla jako dawcy to jeszcze lepiej, łatwej się zgubi kolorystycznie; potrzebny był mi obłóg (grubszy) i fornir (cieńszy)
- miejsce wstawek (łącznie wkleiłam trzy fleki) oczyściłam z resztek włókien i starego kleju i wyrównałam na nową pierwszą wstawkę* tzn. w pierwszej kolejności uszkodzenie częściowo wypełniłam obłogiem dębowym, tak by była baza, a następnie ‚przykryłam’ całość wstawką z cieńszego forniru z lewej i prawej strony okienka, odbudowując tym samym cały sklejkowy materiał
- używałam kleju glutynowego, ale śmiało można wstawkę wkleić na klej biały stolarski: ważne aby -nie nanieść spoiny za dużo (przy niewielkich uzupełnienach dobrze jest nanieśc klej tylko na bazę bez aplikowania go na okleinę, bo ta pod wpływem wilgoci zacznie się nam 'skręcać’ jak bibułka) -ew nadmiar kleju wycisnąć spod okleiny, by nie powstało zgrubienie
- uzupełnione warstwty okleiny na czas ustabilizowania sie kleju złapałam w ściski (wskazane jest zaklejenie wstawki taśmą papierową, by ta się nie przesuneła i/lub zabezpieczenie jej fragentem folii/gazety i kawałkiem drewienka lub sklejki tak by ściski nie uszkodziły/odgniotły klejonej powierzchni)
- po wyschnięciu oczyściłam powierzchnię z resztek kleju papierem gr 180 i zrównałam delikatnie krawędzie (uwaga by nie przeszlifować!); dobrze jest w takich przypadkach dociąć wstawkę już na wymiar, Inaczej trzeba będzie ostrożnie odcinać jej 'nadmiar’ już po wklejeniu
- następnie oczyściłam cały element i podbarwiłam moje nowe wstawki pod kolor oczyszczonej starej dębiny a następnie zabejcowałam już całość docelową bejcą
*przeważanie najpierw wycina się fleka/łatkę do wstawienia i od jej konturu wybiera się poszarpane resztki na uzupenianym fragmencie mebla (chodzi o precyzyjne spasowanie), ale w przypadku takich prostych, niezawiłych kształtów moża wykonać to odwrotnie
Pomocne wskazówki:
Kształty wstawek, czyli tzw fleków
Zasadniczo ważne jest aby unikać regularnych geometrycznych kształtów wstawek – kwadraty czy prostokąty będą dużo bardziej rzucały się w oczy niż owale, łezki, romby czy trójkąty. Ważne jest aby wykonać jak najkrótsze cięcie w poprzek włokien, stąd zalecenie cięcia po łuku, na skos, parabolicznie. Takie poprzeczne cięcie jest niestety najbardziej widoczne, bo powoduje przerwanie rysunku słojów i tym samym jest trudne do wyretuszowania. Starajmy się wstawką wtopić w otoczenie przy pomocy nieregularnych kształtów a wycinając ją prześledzić układ słojów i do nich dopasować jej kształt. Jeśli mamy z tym kłopot to lepiej jest wybrać bardziej niemy rysunek nowej wstawki niż przestrzelić ze zbyt bogatym slojem w uzupełnianym miejscu. Bledszą wstawkę podbarwimy i wykonamy tzw. retusz, czyli 'domalowanie’ brakującego/przerwanego usłojenia, w odróżnieniu od zbyt ciemnej, na której niewiele już zdziałamy. Wprawa w robieniu „niewidocznych” wstawek przychodzi z czasem i nabywanym doświadczeniem. Ważne jest pozbycie się obaw w stylu „nie umiem”, „nie dam rady” czy „to za trudne” – trzeba próbować a z czasem odnajdziemy w tym przyjemność z perfekcyjnie ukrytej wstawki. Pomocna bywa bardzo kalka i odrysowanie na niej konturu ubytku a potem przeniesienie tego kształtu na nowa wstawkę. Doskonale się to sprawdza przy finezyjnych flekach i niewielkich uszczerbieniach
Dobór odpowiednego gatunku
Tu chciał nie chciał przyda się znajomość gatunków drewna i rozpoznawianie oklein z nich pozyskiwanych. Ten element wiedzy konserwatora/renowatora wymaga doświadczenia i wielu godzin spędzonych nad wiekowymi meblami, a i tak czasem zdarzają się pomyłki. Jeśli nie mamy pewności co do identyfikacji użytego w naszym meblu rodzaju drewna/okleiny zapytajmy w pobliskiej stolarni, pracowni renowacji mebli, antykwariacie z meblami lub ew w składzie z drewnem&okleinami.
Na wstawki dobierajmy ten sam gatunek drewna, który jest na meblu. Pamiętając jednocześnie, że np wielobarwny orzech czy mahoń ma bardzo wiele odmian i ten afrykański nie zawsze będzie w stanie zaimitować odmianę piramidalną. W ostateczności możemy ratować się gatunkami podobnymi nie tyle barwą (bo tę można uzyskać przy pomocy barwników), ale o bardzo zbliżonej budowie i usłojeniu. Uwaga ta dotyczy tylko naprwdę niewielkich fragmentów okleiny i może być stosowana w razie absolutnej konieczności. W każdym innym przypadku zdecydowanie wskazane jest dobranie tej odpowiedniej, z właściwym przebiegiem włókien, o podobnym przebiegu słojów i zbliżonej grubości (zwracajmy uwagę na to czy uzupełniamy cienki fornir czy grubszy obłóg, by finalnie nowa wstawka nie była zapadnięta)
Sposób wycięcia
Do wykonania wstawki używajmy bardzo ostrego nożyka np. skalpela czy dedykowanego ostrza do fornirów. Idealny będzie nożyk z jedną płaszczyzną fazowaną tak by cięcie odbywało się gładką stroną. W czasie wycinania starajmy się nożyk pochylać tak aby uzyskać pod wstawką delikatne podcięcie. Pozwoli to lepiej wpasować wstawkę w żądane miejsce. Nie tnijmy też „na raz” starajmy się raczej wykonać kilka pociągnięć nożykiem po granicy wstawki, pozwoli to zapobiec pęknięciu delikatnego forniru. Kruchą i suchą okleiną można podkleić taśmą papierową przed cięciem, co pozwoli ją usztywnić. A jeśli kleimy na klej glutynowy – zwilżyć – pozwoli to uplastycznić okleinę i zapobiec jej pękaniu.
Co do wielkości wstawki i jej kształtu musimy posiłkować się zdrowym rozsądkiem i własną estetyką. Jeśli obok siebie mamy wykonać kilka wstawek, bo w wyniku użytkowania porobiły się „zęby” na rancie fornirowanego mebla to możemy zrobić kilka mniejszych wypełnień bądź jedną większą wstawkę, która zakryje wszystkie te ubytki. Wiele zależy od gatunku/usłojenia forniru, widoczności uzupełnianego miejsca usłojenia i możliwości późniejszego podretuszowania danego miejsca.
Tak jak wspomniałam powyżej, istnieją zasadniczo dwie metody postępowania ze wstawkami – pierwsza zakłada wycięcie z forniru kształtu wstawki zakrywającego nasz ubytek i następnie obrysowanie tegoż kształtu na powierzchni mebla ostrym nożykiem. Następnie należy wydłubać pozostały fornir tak aby uzyskać miejsce na wcześniej przygotowaną „łatkę”. Wtedy pozostaje już tylko wklejenie i dociśnięcie wstawki. Druga metoda zakłada postępowanie odwrotne tzn. najpierw wycinamy ostrym nożykiem miejsce na wstawkę a następnie dopasowujemy do wyciętego miejsca kształt wstępnie przyciętej wstawki. Warto przećwiczyć obie te metody gdyż w praktyce przydaje się stosowanie ich zamiennie.
Barwa wstawki
Tak jak napisałam wczęsniej, dobierając rodzaj okleiny na wstawkę miejmy świadomość, że trudno będzie nam idealnie, bez późniejszego podbarwienia, wstrzelić się z kolorem otoczenia. Tu na korzyść i poprawnośc prac duży wpływ będzie miało wykorzystanie starej okleiny lub 'przeszczep’ z podobnego dawcy, a czasem i z tego samego obiektu. To częsta praktyka przy renowacji wiekowych obiektów. Wybierajmy na wstawki raczej jaśniejsze niż ciemniejsze fragmenty okleiny – podbarwimy je potem i tym samym lepiej wtopią się one w resztę okleiny. Łatwiej nam też będzie wykonać imitację słojów pozwalającą „ukryć” wykonaną wstawkę
Wstawki w meblach powojennych
Trochę inna sytuacja występuje w meblach w miarę współczesnych. Przede wszystkim musimy być ostrożniejsi gdyż grubość okleiny ciętej maszynowo jest zazwyczaj bardzo cienka i powinniśmy być wyczuleni na możliwość przeszlifowania oryginalnego forniru. Jeśli jednak uda nam się dobrać odpowiednio kształt wstawki a pod spodem znajduje się np płyta wiórowa to powinniśmy zastosować klej biały stolarski – klej glutynowy może nie „chwycić” płyty z uwagi na dużą zawartość chemicznych wypełniaczy. Ważne jest też aby taką wstawkę odpowiednio i na dłużej ustabilizować ściskami
2 Responses
U mnie ostatnio upadek rogu blatu uciętego pod katem 45 stopni…na beton. 6 godzin i zrobione…za bardzo było widać poprawkę to jeszcze kilka godzin na wstawienie całej nowej deski, katów itd. Zabolało, ale nauka jest…jakaś tam…
Piękna sprawa, zawsze mi się podobały stare meble. Nie wiedziałem natomiast że można uzupełniać takie ubytki forniru.