Starych mebli czar ®

blog o meblach dawnych i ich renowacji

O historii zegarów i zagarków marki Junghans, Kienzle i Gustav Becker

Wykorzystuję to, że mam odrobinę więcej wolnego czasu i nadrabiam zaległości w blogowym dziale 'literatura’… Bo książki od zawsze pomagały przyjemnie i ciekawie spędzić wolny czas, ale teraz są myślę wyjątkowo pomocne:)

Tym razem o zegarach. O historii, produkcji i rozwoju trzech prężnie działających, znanych i lubianych firm, powstałych jeszcze w XIX wieku: Kienzle, Junghans i Gustav Becker.

„Zainteresowanie upływającym czasem zwiększało się wraz z postępem technicznym, który największą 'prędkość’ rozwoju osiągnął w XIX i XX wieku. Jednak przed tym okresem czasomierz był już znany. Urządzeniem odmierzającym czas ludzie interesowali. się na przestrzeni lat, najlepiej jest to widoczne   wraz. z jego ciągłym unowocześnianiem. Bez wątpienia, okres w którym czasomierze zaczęły wkraczać w sferę życia codziennego, był przełom XI i XII wieku. Wtedy też pojawiły się pierwsze zegary wieżowe, a społeczeństwo mogło dzięki nim obserwując upływający czas…” cyt. Łukasz Biały „Historia zegarów fabryki Kienzle”.… Read the rest

czytaj dalej...

Secesja w literaturze

Mój domowy księgozbiór raz po raz powiększa się o kolejną pozycję i choć staram się rozsądnie podchodzić do tematu zakupu ‚nowych’ książek (z racji ograniczonej przestrzeni), to jednak są takie tytuły, które po prostu muszę mieć na półce i już:) I przyznaję od razu, że większości tych tytułów wcześniej nie znam, to one same (zupełnie przypadkowo:) mnie znajdują i zachęcają do kupna:)

Najbardziej lubię zdobywać egzemplarze wydane przed laty i teraz upolowane w antykwariacie. Antykwariat to dla mnie z resztą kolejne magiczne miejsce – zaraz po muzeum i palmiarni, w którym mogłabym spędzić resztę swojego życia:) Zdecydowanie popieram dawanie ‚używanym’ książkom drugiego i kolejnego życia. Treść i wiedza w nich zawarta jest dla mnie nieoceniona.

Od paru dni segreguję i porządkuję swoje książki, stąd postanowiłam pokazać tytuły – w takich zbiorowych zestawieniach – po które z przyjemnością sięgam, czytam, nieustająco gdzieś tam cały czas przeglądam i z których czerpię inspirację. Szerokopojęta historia sztuki, rzemiosło czy tematy związane z renowacją, konserwacją i odnawianiem mebli dawnych to literatura tematu, którą można czytać bez końca, odnajdując za każdym razem dawkę nowej wiedzy. Takie klasyki nie do przeczytania, które nigdy się nie nudzą:)

Dziś zatem o secesji & art nouveau, czyli popularnej sztuce bell epoque i fin de siecle (końca wieku). Książek mam łącznie 12 sztuk: osiem prezentowanych poniżej i cztery, które ostały się w pracy – dwie z nich dotyczą architektury lwowskiej i malarstwa epoki, dwie pozostałe to „Secesja. Sztuka i życie” aut. Petr Wittlich oraz prezentowana już wcześniej na blogu „Secesja. Przewodnik dla kolekcjonera” aut. Anny Szkurłat.

I na początek trudne pytanie – którą pozycję wybrać?…… Read the rest

czytaj dalej...

Wykłady w Muzeum Warszawskiej Pragi

Pomysł by zorganizować cykl wykładów o meblach dawnych, historii rzemiosła stolarskiego czy szerokopojętej sztuce renowacji chodził już za mną od paru lat. W międzyczasie miałam co prawda okazję poprowadzić pojedyncze prezentacje w Gdańsku, Poznaniu oraz Warszawie, ale one zawsze ograniczały się tylko do jednego tematu, niedosyt więc pozostawał…

Na weekendowych warsztatach rozmawiam z uczestnikami dużo, ale to przede wszystkim zajęcia praktyczne, więc często nie ma czasu, by dłużej przedyskutować jakiś wątek, zwłaszcza dotyczący historii stylów, bo meble przyniesione do odnowienia się niecierpliwią:) Planowałam zorganizować wieczorne spotkania w naszej Galerii&Pracowni, by w otoczeniu dawnych mebli z którymi na co dzień pracuję, poprowadzić rozmowy o historii dawnych sprzętów… ale logistycznie, z racji niewielkich pomieszczeń  okazało się to dość trudne, a same spotkania musiałyby być wtedy kameralne i w bardzo wąskim gronie.

I tak zrodził się pomysł, by przenieść takie wykłady do sąsiadującego z Galerią Muzeum Warszawskiej Pragi, w którym to wiosną zeszłego roku powstała Pracownia Rzemieślnicza prezentująca praskich rzemieślników oraz ich dawne fachy. Z Muzeum znam się od samego początku działalności, obserwowałam remont i modernizację kamienicy przy Targowej, kibicowałam pierwszym imprezom i inicjatywom, które od samego zresztą początku były skierowane w stronę praskich pracowni oraz warszawskich warsztatów i zakładów czeladniczych (sama brałam udział już w kilku). Miejsce więc idealne a życzliwość i organizacyjna pomoc p.Katarzyny Chudyńskiej-Szuchnik z muzealnego zespołu (kuratorki programu 'Projektowanie oparte na rzemiośle’ oraz 'Edukacyjnej Pracowni Rzemieślniczej’ oraz autorki książki „Zręczni. Historie z warszawskich Pracowni i Warsztatów”) nieocenione .

Finalnie odbyły się cztery wykłady – co dwa tygodnie, we wtorkowe wieczory w godz. 18.00-20.00. Wszystkie w ramach cyklu „Pracownia Rzemieślnicza” w Muzeum Warszawskiej Pragi przy ul.Targowej 50/52.

Read the rest

czytaj dalej...

Z wizytą w krakowskich dawnych wnętrzach

Co tu dużo pisać – uwielbiam chodzić po muzeach. I przeglądać się w meblach oraz przedmiotach z minionych epok. Muzea w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Płocku czy Wrocławiu to miejsca, do których bardzo lubię wracać. I choć stałe wystawy znam już niemal na pamięć, to i tak za każdym razem odkrywam coś nowego i fascynującego. Jakiś drobny detal, fragment mebla czy niedostrzeżoną do tej pory jego funkcję. Bardzo cenię sobie też regionalne skanseny, parki etnograficzne, dworki i pałace  – Nieborów, Ciechanowiec, Otwock Wielki, Łowicz, Żelazowa Wola… Powtarzam to z resztą od dawna, że oglądanie muzealnych wystaw czy ekspozycji to doskonała nauka historii sztuki, wnętrz i stylów w meblarstwie. Oprócz literatury to dla mnie obowiązkowy element edukacji:)

Choć z racji licznych codziennych obowiązków, czasu na muzealne wycieczki nie mam za wiele, to staram się przy okazji wyjazdów z Warszawy, odwiedzić choć jedno 'historyczne’ miejsce. Tak też było podczas świątecznego wielkanocnego weekendu na Wybrzeżu, kiedy to w drodze powrotnej zajrzałam do pięknych wnętrz na gdańskim Dworze Artusa (Muzeum Gdańska) i do niezmiennie fascynującego mnie Domu Uphagena. Podobnie było w majówkowy weekend, przy ekspresowej wizycie w Krakowie. W zeszłym roku zatraciłam się na długie godziny we wnętrzach Domu Józefa Mehoffera, tym razem postanowiłam zajrzeć do dwóch oddziałów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.

Choć czasu miałam mało, to udało mi się zajrzeć do sielankowych wnętrz Domu Zwierzynieckiego (i poznać rezydującego tam cudownego kota Włodka, pierwszego z krakowskich 'kustoszy’) oraz do wyjątkowej Kamienicy Hipolitów, gdzie nadzór nad zbiorami pełni drugi koci muzealnik – Hipolit:)

Kiedy Kraków tętnił majówkowym życiem i wypełniony był po brzegi turystami, ja spacerowałam po muzealnych salach zupełnie sama. Bez tłumów, choć za oknem słyszałam bardzo głośny gwar…

Najpierw zajrzałam (przemierzając spacerem całe krakowskie Błonia) do Domu Zwierzynieckiego, gdzie w spokoju i zupełnej swobodzie obejrzałam niewielką wystawę prezentującą skromny wystój mieszkania podmiejskiego z przełomu XIX/XX wieku… By potem, na tyłach kamienicy, w sielankowym zielonym ogrodzie, na spokojnie porozmawiać z panią i panem z obsługi, głaszcząc przy tym rozleniwionego puchatego kota Włodka, niekwestionowanego gwiazdora muzealnych wnętrz. Cudne chwile i cudne rozmowy z gospodarzami tego miejsca.… Read the rest

czytaj dalej...

Warsztaty (lipiec 2019)

Warsztaty, które prowadzę już piąty rok, to nie ’nauka renowacji mebla w dwa dni’, ale zajęcia na których chcę pokazać cały przebieg niezbędnych&koniecznych prac i przede wszystkim efekt końcowy jaki można osiągnąć (bo wtedy jest największa frajda z własnej, wielogodzinnej pracy:).
I choć czasu na taką weekendową czy popołudniową renowację jest mało (trzeba uwijać się jak mrówka a ja staję czasem na głowie:), to zależy mi by, każdy dostrzegł, że dobrze wypracowany mebel, robiony dokładnie i na spokojnie, odwdzięczy się nam ładnym efektem końcowym. Bo renowacja to nie wyścig z czasem, ale najczęściej ze swoją cierpliwością.

Zapraszam na Warsztaty:

  1. zajęcia weekendowe lub popołudniowe z podstaw klasycznej renowacji mebli są dedykowane dla wszystkich osób lubiących pracę z drewnem, bez względu ew doświadczenie związane z odnawianiem mebli. Uczestnik warsztatów przychodzi na zajęcia ze swoim meblem, który powinien być niewielkich rozmiarów (ograniczenia czasowe i przestrzenne) typu krzesło, fotelik, stolik, półka, szafka nocna
Read the rest
czytaj dalej...

Stolik z lat 60-tych XXw. w nowym wydaniu

Zamiast na śmietnik trafił w moje ręce. Niewielkich rozmiarów stolik z lat 60/70-tych XXw. produkcji polskiej, przeznaczony pod telefon lub sprzęt rtv. Blat główny wykonany z płyty wiórowej fornirowanej okleiną orzechową (zamiennie bywał w wersji z użyciem okleiny mahoniowej sapeli tzw. 'pasiaka’), półka wykonana ze sklejki oklinowanej orzechem, reszta szkieletowej konstrukcji – tj. skrzynia i nogi – z drewna sosnowego i brzozowego, okleinowanego również orzechem. Listewki barwione na czarno wykonane z również z brzozy, podobnie jak skrzynia szuflady.

Stolik niestety nie posiadał zachowanej fabrycznej etykiety (ta zazwyczaj widnieje na lewej stronie dolnej półki, ew spodniej części szuflady), ale podobne egzemplarze produkowały m.in. Zakłady Obróbki Drewna w Rawiczu, Bydgoszczy czy Olsztynie. Były też wersje z obrotowym głównym blatem – w moim nic się nie obraca, jest za to jednak wspomniana, niewielka szuflada. Fabryczne wykończenie tego typu stolików to twardy, poliestrowy lakier na wysoki lub pół wysoki połysk.

Read the rest

czytaj dalej...

Woskowanie starych świeczników

Tak jak pisałam w artykule o woskach, woskowanie mebli to druga – obok politurowania – najpopularniejsza technika wykańczania mebli dawnych. Tak naprawdę, zanim politura na dobre podbiła salony swym szlachetnym połyskiem (około XVIII wieku), zdecydowana większość mebli była właśnie pokrywana naturalnym woskiem.

Podstawowa różnica między politurą a woskiem? Politura, pozyskiwana z szelaku – nakładana wielokrotnie, w niepoliczalnych mikro warstwach, mocno ożywia drewno tworząc na meblu idealnie gładką, lustrzaną powłokę na wysoki połysk. Wosk natomiast pozostawia powierzchnię bardziej spatynowaną a uzyskany z wypolerowania połysk jest zdecydowanie bardziej delikatniejszy, subtelniejszy i satynowy, niż ten który daje politura szelakowa.

Jakie zalety ma wosk?

  • wielowarstwowo położony dobrze wypełnia pory drewna (stąd też najczęściej stosowany był do mebli z litego drewna dębowego, jesionowego i orzechowego – gatunkach o tzw. otwartych porach) tworząc warstwę ochronną
  • podkreśla usłojenie i uwydatnia naturalny, szlachetny kolor starego drewna (wersja wosku barwiącego dodatkowo je zabarwi/zmieni kolor)
  • przyjemnie nasyca strukturę drewna, tworząc przy tym gładką, satynową powłokę (bez ryzyka dużego połysku:)
  • daje nam niemal nieograniczoną powtarzalność i możliwość konserwacji bez konieczności wchodzenia w jakiś duży zakres prac – po prostu dokładamy warstwę i po przeschnięciu polerujemy (wcześniej możemy drewno przetrzeć drobną wełną stalową, by usunąć ew naleciałości czy drobne uszkodzenia powłoki)
  • powierzchnia woskowana, poddawana co jakiś czas pielęgnacji, będzie cały czas ładnie ożywiona, odświeżona i spolerowana

Choć lubię połysk i szlachetność politury, to są takie przedmioty i meble, które zdecydowanie wolę wykończone woskiem. Zwłaszcza te wykonane w całości z litego drewna, rustykalne i cięższe w swojej formie niż finezyjnie wykonane meble fornirowane. Poza tym mocno wysezonowane i niedoskonałe już lite drewno bardzo lubi się z woskiem, zwłaszcza w toczonej czy podrzeźbianej formie, gdzie dobrze nałożony wosk dodatkowo podkreśla oryginalną patynę.

Read the rest

czytaj dalej...

Książki o stolarstwie cz.1

Jest na blogu pakiet książek o renowacji i odnawianiu mebli, czas więc na podstawową literaturę z zakresu stolarstwa. W mojej domowej bibliotece znajduje się kilkadziesiąt różnych tytułów z szeroko pojętego meblarstwa – style i epoki, prace w drewnie, nauka renowacji, materiałoznawstwo, technologia, rysunek techniczny, projektowanie mebli itd… Staram się być na bieżąco z nowymi wydaniami, choć przyznam, że najbardziej sobie cenię nasze polskie publikacje z poprzednich lat, przede wszystkim podręczniki szkolne dla szkół technicznych i zawodowych – tzw 'biblioteka doskonalenia zawodowego’ – przygotowujące do pracy w zawodzie stolarz/stolarstwo meblowe, ale także dla słuchaczy kursów stolarstwa budowlanego, kursów ciesielskich i tapicerskich. Pomocne i ciekawe bywają też tematyczne książki dla hobbystów i majsterkowiczów. Z jednych i z drugich niewątpliwie wyczytuję najwięcej przydatnych dla mnie wiadomości. W poszukiwaniu cennej literatury warto więc zaglądać nie tylko do księgarń, ale też i do antykwariatów.

Od czego zacząć, by nauka stolarstwa nie okazała się zbyt 'techniczna’ i skomplikowana? Zanim przystąpimy do pierwszych prac i rzucimy się w zbyt skomplikowane 'maszynowe’ projekty, warto poczytać jak postępować z drewnem i poćwiczyć najprostsze czynności, bo to na nich wbrew pozorom najczęściej możemy polec…) Bezbłędne opanowanie technik obróbki ręcznej to podstawa, zwłaszcza kiedy zamierzamy specjalizować się w renowacji mebli.

Read the rest

czytaj dalej...

Ażurowa szkatułka

Tym razem nie zobrazuję i nie opisze szczegółowo jak przebiegała renowacja i jej poszczególne etapy, ale po prostu pokażę jak małe, niepozorne pudełko, które przez ostatnie lata leżało schowane w 'piwnicznych’ czeluściach, przy odrobinie chęci i nakładu pracy, zyskało wyjątkowej klasy i blasku.

Szkatułka z motywem liści i żołędzi dębowych, wykonana prawdopodobnie w latach powojennych w Polsce (o czy świadczą napisy wewnątrz ścianek ’tu kleić’:), trafiła w moje ręce pod koniec zeszłego roku. W odróżnieniu od mebli jakie na co dzień odnawiam, ten obiekt liczył sobie zaledwie 35cm. Niewielki, ale za to dość mocno podniszczony, głównie z uwagi na kompletnie porozsychaną konstrukcje (wykonaną ze sklejki) i porwane zielone sukno stanowiące kontrastowe tło dla ażurowych ścianek. Bez dwóch zdań, całość musiała zostać przeze mnie rozłożona i na nowo, niczym puzzle, porządnie poskładana.

Read the rest

czytaj dalej...

Od kryjącej bieli do naturalnego orzecha

Ostatnio często rozmawiam o malowaniu mebli i nie do końca przemyślanych (udanych) renowacjach. I wtedy przypominam sobie komodę, którą odnawiałam jakiś czas temu, i która jest doskonałym przykładem ‚jakich mebli nie powinno się malować’. Tak po prostu. Bez zbędnego tłumaczenia dlaczego i argumentowania, że szlachetnych gatunków drewna nie powinno się zakrywać, czy że oryginalny i dekoracyjny fornir nie był położony z myślą, by go zamalowywać farbą. Bo choć malowanie daje często piękne efekty końcowe, to nie każdy mebel, zwłaszcza ten z historią, będzie dobrze czuł się i wyglądał w kryjącym kolorze. I nie chodzi o to, by zupełnie unikać używania tej techniki przy odnawianiu mebli, ale starać się pamiętać, mając na uwadze styl, lata powstania i pierwotne przeznaczenie naszego mebla, aby w miarę możliwości zachowywać poszanowanie dla jego pierwotnego kształtu i szlachetnego materiału z jakiego został wykonany.

Lubie pracować farbami, ale rezerwuję je zazwyczaj dla innych, mniej ciekawych i dekoracyjnych gatunków drewna (najczęściej iglastych), zwłaszcza dla mebli, które z racji swej konstrukcji i licznych nieodwracalnych uszkodzeń nie będą się dobrze prezentowały pod połyskującą politurą czy satynowym woskiem. Orzech czy mahoń (jak i inne wzorzyste egzotyki) zdecydowanie lubię w wersji transparentnej. I wcale niekoniecznie musi być to wykończenie w wysokim połysku, choć w przypadku wspomnianej komody-toaletki, której przeprowadzałam renowację, właśnie 'błyszcząca’ powłoka politury pokreśliła i wyeksponowała całe bogactwo i dekoracyjność orzechowej okleiny.

Read the rest

czytaj dalej...